Wojna męczy Amerykę. To szansa dla Trumpa?

Słabnie poparcie u Amerykanów dla pomocy wojskowej dla Kijowa. Trump liczy, że przez to odbije Biały Dom.

Publikacja: 03.03.2023 03:00

Wiec poparcia Ukrainy w Waszyngtonie 25 lutego 2023 r.

Wiec poparcia Ukrainy w Waszyngtonie 25 lutego 2023 r.

Foto: afp

– W nadchodzących miesiącach nie spodziewamy się znaczącej zmiany przebiegu linii frontu. Jedna strona coś zyska, druga też coś. Tyle – deklaracja zastępcy sekretarza obrony Colina Kahla w Izbie Reprezentantów z początku tego tygodnia może wyrządzić sporo szkód Ukraińcom. Ameryka, która do tej pory przekazała im 113 mld dol., oczekuje możliwie szybkich efektów tej pomocy. Inaczej z coraz większą mocą będzie stawiane pytanie, jak długo wysiłek USA będzie konieczny.

Plan Trumpa

Krew wyczuł już Donald Trump. A także gubernator Florydy Ron DeSantis – obok byłego prezydenta najpoważniejszy kandydat do republikańskiej nominacji w wyborach w 2024 r.

– Zamiast jechać do Polski, Biden powinien pojawić się w Ohio (gdzie wykoleił się pociąg z ładunkiem toksycznym – red.). Świadomie lub nie sprawia, że stąpamy na granicy wybuchu trzeciej wojny światowej – oświadczył były prezydent. I zapewnił, że gdyby był u władzy, doprowadziłby do pokoju w dobę.

Czytaj więcej

Joe Biden rośnie w siłę

DeSantis, który przez lata krytykował Baracka Obamę za „słabość” wobec Rosji, teraz całkowicie zmienił front. Do tego stopnia, że gdy idzie o sceptycyzm w sprawie Ukrainy, chce jeszcze prześcignąć Trumpa. – Nie sądzę, aby było w naszym interesie angażowanie się na ukraińskim pograniczu, na Krymie – oświadczył.

Nie wszyscy republikanie są tego zdania. Były wiceprezydent Mike Pence, były sekretarz stanu Mike Pompeo czy była ambasador przy ONZ Nikki Haley zdecydowanie popierają utrzymanie amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Co z tego, kiedy w walce o republikańską nominację pozostają daleko w tyle za Trumpem i DeSantisem.

Zmiana nastrojów jest też widoczna w Izbie Reprezentantów, gdzie większość mają teraz republikanie. Do tego stopnia, że prezydent Wołodymyr Zełenski stara się połączyć telefonicznie ze przewodniczącym Kevinem McCarthym, aby upewnić się, że wprowadzi na wokandę kolejne pakiety pomocy wojskowej. Na razie do rozmowy jednak nie doszło.

Czytaj więcej

Poszkodowani w ataku na Kapitol mogą pozwać Donalda Trumpa

Także Joe Biden uznał, że musi mocniej zaangażować się w przekonywanie Amerykanów, że wspieranie Ukraińców leży w interesie USA. – Koszty porażki Ukrainy będą dla nas znacznie wyższe niż nasze nakłady na pomoc dla niej – przekonywał w ABC.

Jeszcze w maju 60 proc. Amerykanów uważało, że Stany powinny wspierać wojskowo Kijów – wynika z sondażu dla AP. Teraz ten współczynnik spadł do 48 proc., podczas gdy 29 proc. jest temu przeciwna, a 22 proc. nie ma zdania. O ile rok temu ledwie 7 proc. respondentów uważało, że USA dają Ukrainie „za dużo”, o tyle teraz ten wskaźnik skoczył do 26 proc.

Amunicja za F-16

Jak wskazuje „New York Times”, za tymi danymi kryje się głęboka polaryzacja społeczeństwa. Izolacjonizm do tego stopnia podbił serca republikanów, że już 40 proc. z nich uważa, iż dalsze wspieranie Ukrainy jest błędem. Wśród wyborców demokratycznych taka ocena pozostaje jednak marginalna: podziela ją ledwie 15 proc. pytanych.

W podburzaniu związanych w Trumpem deputowanych przoduje gwiazda Fox News Tucker Carlson. Choć są w mniejszości wśród republikanów, bez ich wsparcia żadna ustawa nie przejdzie, chyba że z udziałem demokratycznej opozycji.

To stawia na porządku dnia kwestię kolejnych dużych pakietów pomocy wojskowej dla Ukrainy. Część amerykańskich mediów uważa, że taki układ zaważył na decyzji Bidena, aby na razie nie przekazywać Ukraińcom myśliwców F-16 czy wyrzutni rakietowych średniego zasięgu. To oznaczałoby uruchomienie poważnych kwot, co może spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem Kongresu. Wedle tej teorii Biały Dom miałby się koncentrować na tym, czego Ukraińcy potrzebują natychmiast, jak amunicja.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Tego Rosjanom brakuje bardziej, niż amunicji. To wzbudza przerażenie na Kremlu

Przebieg wojny w Ukrainie może rozstrzygnąć o wyniku wyborów prezydenckich w 2024 r., tak bardzo Biden związał swój los ze wsparciem dla Kijowa. Jego niespodziewany wyjazd do ukraińskiej stolicy ostatecznie o tym rozstrzygnął.

Na razie wynik tego pojedynku pozostaje otwarty. Ostatni sondaż YouGov daje obecnemu prezydentowi 43 proc. poparcia wobec 45 proc. dla Trumpa, gdyby tak miała wyglądać ostateczna rozgrywka o Biały Dom. Jeśli natomiast kontrkandydatem Bidena, który mimo swojego wieku (80 lat) właściwie rozstrzygnął, że będzie starał się o kolejną kadencję, okazałby się Ron DeSantis, obaj otrzymaliby po 36 proc. głosów.

– W nadchodzących miesiącach nie spodziewamy się znaczącej zmiany przebiegu linii frontu. Jedna strona coś zyska, druga też coś. Tyle – deklaracja zastępcy sekretarza obrony Colina Kahla w Izbie Reprezentantów z początku tego tygodnia może wyrządzić sporo szkód Ukraińcom. Ameryka, która do tej pory przekazała im 113 mld dol., oczekuje możliwie szybkich efektów tej pomocy. Inaczej z coraz większą mocą będzie stawiane pytanie, jak długo wysiłek USA będzie konieczny.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Hamas uwiódł studentów w USA
Społeczeństwo
Arizona: Spór o zakaz aborcji z czasów wojny secesyjnej. Jest decyzja Senatu
Społeczeństwo
1 maja we Francji spokojniejszy niż rok temu. W Paryżu raniono 12 policjantów
Społeczeństwo
Zwolennicy Izraela zaatakowali zwolenników Palestyny. Setki osób zatrzymanych
Społeczeństwo
Iran: Ujawniono szczegóły dotyczące śmierci 16-letniej Niki Shakarami. „Użyto pałek”
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił