Sprowadzenie obiektu dofinansowane było z budżetu państwa w ramach projektu „Tworzenie i wyposażenie skansenu Mała Syberia” w Kuklówce na Mazowszu. Ze strony internetowej fundacji wynika, że wysokość dofinansowania wyniosła ponad 531 tys. zł, a całkowity koszt projektu ponad 664 tys. zł. Dotyczy on złożenia kilku sprowadzonych do Polski chałup. W jednej mieszkał w syberyjskiej Tunce Józef Piłsudski, a drugiej księża zesłani za pomoc powstańcom styczniowym. Nadto „wyposażeniu chałup w meble przywracające klimat i pamiątki związane z Józefem Piłsudskim”, a także poszerzeniu skansenu o chałupę Jadwigi Zarugiewiczowej, którą fundacja sprowadziła z Kut.
Jadwiga Zarugiewiczowa to postać nietuzinkowa. Jeden z jej synów, Konstanty, zginął 17 sierpnia 1920 r. w bitwie pod Zadwórzem. Rodzinie nie udało się odnaleźć ciała. Kiedy wiosną 1925 r. zapadła decyzja o zbudowaniu w Warszawie Grobu Nieznanego Żołnierza, w Ministerstwie Spraw Wojskowych odbyło się losowanie pobojowiska, z którego pobrane miały być szczątki. Wybór padł na Lwów. Na Cmentarzu Obrońców Lwowa rozkopano trzy groby. W pierwszej trumnie były zwłoki sierżanta, w drugiej kaprala, w trzeciej obok szczątków odkryto maciejówkę z orzełkiem. Zamknięte trumny ustawiono przed cmentarną kaplicą. Jadwigę Zarugiewiczową poproszono o wybranie trumny. Wskazała tę ze szczątkami ochotnika bez szarży. Została ona przewieziona do stolicy i złożona w Grobie Nieznanego Żołnierza.
Czytaj więcej
- Polska szuka swoich poległych do skutku, odnajduje i oddaje hołd, zwraca najbliższym żołnierza, syna, ojca, brata i czyni to w sposób niestrudzony, aż do skutku, choćby minęły dziesiątki lat - mówił prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości pogrzebowych obrońców Westerplatte.
Zdaniem Ilony Matusz-Tokarczyk, ciotecznej prawnuczki Jadwigi, sprowadzony z Kut drewniany dom nie należał do tej Ormianki. – Dom stanowił własność rodziców męża Jadwigi Zarugiewiczowej z domu Karczewskiej, Rypsymy i Bogdana Zarugiewiczów. Oczywiście Jadwiga mogła w nim przebywać, ale nie był to jej dom rodzinny – tłumaczy Ilona Matusz-Tokarczyk. I zaznacza, że w domu mieszkała wprawdzie Jadwiga Zarugiewicz, po wyjściu za mąż Matuszowa, ale była ona córką Rypsymy i Bogdana, a nie ich synową. – Chodzi o rozróżnienie dwóch osób w związku ze zbieżnością nazwisk – wyjaśnia. Dodaje też, że układ pomieszczeń domu nie ma nic wspólnego z tym, który znajdował się w budynku w Kutach.