Autorzy badania założyli też, że przykładem dezinformacji „wytwarzanej na potrzeby białoruskiej propagandy były informacje o rzekomym znęcaniu się funkcjonariuszy Straży Granicznej nad imigrantami”. Z badania wynika, że 48 proc. badanych z pogranicza uważa, że była to informacja prawdziwa, a 44 proc. – że fałszywa.
Bez mediów gorzej
Respondenci zapytani zostali też o obiektywizm mediów informujących o sytuacji na granicy z Białorusią. Co ciekawe, 5 proc. mieszkańców pogranicza przyznało, że korzysta ze źródeł białoruskich. Zdaniem 47 proc. mieszkańców strefy media obiektywnie relacjonowały sytuację, a 29 proc. miało przeciwne zdanie. Niemal połowa pytanych (46 proc.) stwierdziła, że spotkała się z fałszywymi informacjami na temat tej sytuacji, w tym 26 proc. wielokrotnie.
Najczęściej nieprawdziwe informacje dotyczyły manipulacji i propagandy w kontekście ogólnego przedstawiania sytuacji na granicy (38 proc.). Co piąta osoba wskazywała na dezinformację dotyczącą brutalności służb, jednak aż 36 proc. nie potrafiło wskazać tematyki fake newsów.
Zdaniem autorów opracowania mieszkańcy strefy zamkniętej mogą być podatni na manipulację. „Przebywanie w »centrum wydarzeń« zwiększa podatność na dezinformację. Może to wynikać ze zwiększonego poczucia zagrożenia osób, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie wydarzeń” – uważają autorzy opracowania. Niektórzy respondenci wskazywali jednak, że brak dziennikarzy w strefie wpływa negatywnie na ogólny przekaz. Przypomnijmy, że od wprowadzenia stanu wyjątkowego media mają bardzo ograniczony dostęp do miejscowości nadgranicznych, a od kilku miesięcy wyjazdy do strefy są kontrolowane przez SG.
Z wywiadów pogłębionych wynika, że spora część pytanych deklaruje, że wprowadzenie stanu wyjątkowego nie wpłynęło generalnie na ich życie. Pozytywne zmiany to wzrost poczucia bezpieczeństwa, poczucia zaopiekowania.
„Odnotowaliśmy także dużo opinii, że zmiany związane z wprowadzeniem stanu wyjątkowego zmieniły życie mieszkańców strefy przygranicznej na gorsze. Stan wyjątkowy to dokuczliwość kontroli, ograniczenie swobody gospodarczej, odizolowanie od rodziny i przyjaciół, zmęczenie syrenami i śmigłowcami. Pojawiają się również nieliczne głosy, że stan wyjątkowy odbiera środki do życia (zablokowanie turystyki, handlu). Są też bardziej codzienne problemy, jak konieczność pamiętania o dokumentach czy zmęczenie całą sytuacją” – czytamy w opracowaniu MON. Autorzy nie podali jednak, jaka jest procentowa skala takich opinii.