Pani Marta, matka siedmiorga dzieci, mieszkanka niewielkiej wsi w województwie lubelskim była przez męża pijaka bita ponad dziesięć lat. Rodzina była pod nadzorem kuratora i miała założoną Niebieską Kartę. – Nie mogłam odejść, bo nie miałam pieniędzy i bałam się, że zabiorą mi dzieci do domu dziecka. Mąż też mnie straszył, że zostaną z nim, bo ja nie mam pracy. A podnosił rękę także na nie – opowiada.
Wybawieniem okazało się 500+, w ramach którego pani Marcie przyznano 3,5 tys. zł. Pieniądze za trzy miesiące dostała jednego dnia. – Nie zastanawiałam się ani chwili. Za 500 zł wynajęłam drewniak w naszej wsi i zabrałam do niego dzieci – opowiada.
Pani Marta to drastyczny, ale nie odosobniony przypadek. – Mam jeszcze jedną podopieczną, która zostawiła męża, a druga właśnie się do tego przymierza. Obie są ofiarami przemocy domowej – mówi kurator sądowa opiekująca się rodziną pani Marty.
Takich przypadków jest więcej. Jak informuje „Rzeczpospolitą" sędzia Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie, w jednej z miejscowości, która podlega sądowi w Ropczycach niepracująca żona wraz z czworgiem dzieci wyprowadziła się od męża, wobec którego wcześniej założono Niebieską Kartę. Podczas wywiadu z kuratorem stwierdziła, że dzięki świadczeniu 500+ jest w stanie samodzielnie się utrzymać. Inny kurator – także z Ropczyc – poinformował, że kolejna kobieta rozważa wyprowadzenie się wraz z dwiema nieletnimi córkami.
Przemoc domowa nie jest zjawiskiem marginalnym. Statystyki policji mówią o 97 501 przypadkach w 2015 r., ponad 76 tys. osób było podejrzewanych o stosowanie przemocy wobec najbliższych. Ofiarami przemocy było blisko 70 tys. kobiet i ponad 17 tys. dzieci. Z powodu przemocy w rodzinie odebrano z domów 275 dzieci i umieszczono je w rodzinach zastępczych.