Reklama

Japoński Tom Hanks opuścił Terminal

Po 117 dniach spędzonych na lotnisku w stolicy Meksyku 41-letni Hiroshi Nohara wsiadł do taksówki i odjechał. "Widziałem jak zbiera manatki, myślałem, że przenosi się w inne miejsce, jak to robił wcześniej wielokrotnie, ale on odjechał z jakąś kobietą" – mówił cytowany przez AFP pracownik lotniska Alejandro Garzon.

Publikacja: 31.12.2008 13:22

Hiroshi Nohara na lotnisku w Meksyku

Hiroshi Nohara na lotnisku w Meksyku

Foto: AFP

"W niedzielę rano przyszła jakaś pani i go zabrała, ale myślę, że wróci, bo się z nami nie pożegnał. Sądzę, że ta kobieta po prostu zabrała go, żeby pokazać mu miasto" – opowiadała Ana Elena Ruiz pracująca w lotniskowej kawiarni Cinnamon Rolls.

Historia Nohary przypomina scenariusz filmu Stevena Spielberga. Tym razem miejscem akcji był jednak nie Nowy Jork, ale Terminal 1 lotniska Benito Juareza w stolicy Meksyku. Japończyk przyleciał tu prawie cztery miesiące temu z Tokio z przesiadką w San Francisco. Miał kontynuować podróż do Brazylii, ale z niewiadomych przyczyn pozostał w Meksyku.

Początkowo brano go za zwykłego turystę, ale po kilku dniach pracownicy lotniska zauważyli, że codziennie odwiedza bary szybkiej obsługi. Gdy pytano go, dlaczego został na Terminalu 1, odpowiadał, że nie wie. „Nie ma żadnego szczególnego powodu, dla którego wybrałem Meksyk. Ale skoro muszę już odpowiedzieć na to pytanie, niech będzie, że chciałem pooddychać meksykańskim powietrzem na lotnisku” – oznajmił nękany przez media.

Japończyk twierdził, że nie mówi po angielsku, ale jest w stanie powiedzieć kilka zdań po hiszpańsku. "Nie możemy podjąć wobec niego żadnych kroków" – tłumaczył hiszpańskojęzycznemu serwisowi BBC rzecznik lotniska Victor Manuel Mejia. Miał ważny paszport, wizę, która wygasa dopiero w marcu 2009 roku, i bilet powrotny. Nie zakłócał porządku. Był spokojny, często się uśmiechał. Nikomu nie przeszkadzał. Spał na podłodze, mył się w łazience, a całe dnie spędzał w strefie restauracji i kawiarni. Jadał w drogich restauracjach. Za posiłki płacił kartą kredytową. Kupował sobie nawet ubranie w lotniskowych butikach. Jedynym problemem – według rzecznika lotniska – było to, że sądząc po zapachu, bardzo dawno się nie kąpał. To nie przeszkadzało jednak pasażerom w nawiązywaniu z nim kontaktów. Częstowali go jedzeniem, ktoś podarował mu koc. Robili mu zdjęcia. Dla mediów stał się lokalną osobliwością. Przeprowadzały z nim wywiady, w telewizji można było zobaczyć ze szczegółami, co robił w ciągu dnia. Boże Narodzenie spędził w towarzystwie mężczyzny o azjatyckich rysach.

Wszyscy na wyścigi próbowali znaleźć logiczne wytłumaczenie zachowania Japończyka. Ana Elena Ruiz z Cinnamon Rolls jest przekonana, że przeżył zawód miłosny. Według innej wersji Japończyk czekał, aż przygarnie go jakaś meksykańska rodzina.

Reklama
Reklama

BBC przypomniało, że nie jest to odosobniony przypadek. W 2007 pewna kobieta zamieszkała na lotnisku w San Pedro Sula w Hondurasie. Spielberga zaś zainspirowała historia Irańczyka żyjącego na paryskim lotnisku Charles’a de Gaulle’a.

"W niedzielę rano przyszła jakaś pani i go zabrała, ale myślę, że wróci, bo się z nami nie pożegnał. Sądzę, że ta kobieta po prostu zabrała go, żeby pokazać mu miasto" – opowiadała Ana Elena Ruiz pracująca w lotniskowej kawiarni Cinnamon Rolls.

Historia Nohary przypomina scenariusz filmu Stevena Spielberga. Tym razem miejscem akcji był jednak nie Nowy Jork, ale Terminal 1 lotniska Benito Juareza w stolicy Meksyku. Japończyk przyleciał tu prawie cztery miesiące temu z Tokio z przesiadką w San Francisco. Miał kontynuować podróż do Brazylii, ale z niewiadomych przyczyn pozostał w Meksyku.

Reklama
Społeczeństwo
Skandal we Włoszech: Intymne zdjęcia kobiet na Facebooku. „Wirtualny gwałt”
Społeczeństwo
Wielkie budowy w Niemczech. Dużo później, dużo drożej. Nowy symbol - więzienie w Zwickau
Austria
Austria: 13-latka wywierciła otwór w czaszce pacjenta. Mama pozwoliła, stanie przed sądem
Społeczeństwo
Koreański Sąd Najwyższy kończy spór o „Baby Shark”. Amerykański kompozytor przegrał po sześciu latach
Społeczeństwo
8-latki na Litwie będą się uczyć budowy i obsługi dronów
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama