Gdy 23 sierpnia 2006 roku Nataschy udało się uciec od Wolfganga Priklopila, sprawa przez kilka dni nie schodziła z czołówek mediów na całym świecie. A Kampusch — która od czasu, gdy jako dziesięciolatka została w drodze do szkoły wciągnięta do białej furgonetki – z dnia na dzień nie tylko odzyskała wolność, ale również zyskała nagłą sławę. Jak przypomina w ostatnim wydaniu tygodnik „Le Point”, media tak bardzo chciały mieć jej zdjęcie, że za jedną fotografię były gotowe zapłacić 700 tysięcy euro. Natascha jeździła więc z telewizji do telewizji i z jednej sesji fotograficznej na drugą. Zaczęła nawet prowadzić swój własny talk-show, podczas którego rozmawiała między innymi z kierowcą Formuły 1 Nikim Laudą. Producenci zrezygnowali jednak z niego, bo rozmówcy często przejmowali inicjatywę i częściej przepytywali Kampusch niż odpowiadali na jej pytania.
[srodtytul]Od księżniczki do wiedźmy [/srodtytul]
Zresztą opinia publiczna, początkowo żądna poznania każdego szczegółu z życia zniewolonej i maltretowanej kobiety, w końcu znudziła się jej historiami. A Natascha, choć na wywiadach i prawach autorskich zarobiła ponoć równowartość prawie dziesięciu milionów złotych, wciąż nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
– W jednej minucie byłam księżniczką, a już w następnej zostałam wiedźmą – opowiadała cytowana przez brytyjski „Guardian”, wyjaśniając, że nawet gdy przekazała 25 tysięcy euro Elisabeth Fritzl — ofierze kolejnego zboczeńca, który przez 24 lata gwałcił swoją córkę i spłodził z nią siedmioro dzieci – została wyśmiana przez krytyków, którzy uważali, że zrobiła to tylko po to, by znów pojawić się na pierwszych stronach gazet.
– Życie na wolności nie jest wcale tak dobre, jak kiedyś sobie wyobrażałam – mówiła ostatnio austriackim dziennikarzom, podkreślając, że choć po ucieczce od Priklopila radykalnie się zmieniło, to wciąż nie czuje się „naprawdę wolna”.