– materiały MSZ
[link=http://www.zagranica.org.pl]www.zagranica.org.pl[/link]
„Polska pomoc zagraniczna 2008”
– raport organizacji pozarządowych.
Wyniki sondaży przytaczam za powyższymi raportami.
Dane na temat raportu HDI za 2009 rok za GRDG Policy Paper 3/2009.
[ramka]Jan Szczyciński
[i]ekspert Global Development Research Group, współautor raportu „Polska pomoc zagraniczna 2008”, Grupa Zagranica [/i]
W Polsce istnieje duże pole do wzmocnienia roli organizacji pozarządowych we współpracy rozwojowej.
Stały dialog organizacji ze stroną rządową niewątpliwie pokazałby, że znaczna część postulatów tego środowiska jest zbieżna ze stanowiskiem MSZ. Lepsze zrozumienie drugiej strony wymaga budowania mocnej pozycji organizacji pozarządowych wobec innych interesariuszy. Przecież do wielu projektów pomocowych możemy wnieść istotny wkład merytoryczny, wiedzę, a także służyć niezbędnymi analizami. Konieczne jest zatem budowanie zdolności instytucjonalnych organizacji pozarządowych (aby mogły efektywnie komunikować społeczeństwu to, co robią) i eksperckie wspieranie przez nie decydentów – w skali większej niż dotychczas.
Jednocześnie, jeżeli rząd chce traktować organizacje pozarządowe jak rzeczywistych partnerów, powinien stworzyć im warunki realizacji tych działań. Jednak nawet jeśli tego nie zrobi, to organizacje pozarządowe nie powinny zaprzestawać budowy swojej pozycji opartej na wiedzy i doświadczeniu.
Organizacje pozarządowe apelują o utworzenie w polskim parlamencie grupy parlamentarnej ds. rozwoju. Ale powinny równocześnie zaproponować program dla takiej grupy, określić cel jej istnienia. Apelują o przyjęcie ustawy o współpracy rozwojowej? Powinny wspólnie z MSZ zastanowić się, jak i do kogo ten apel skierować. Apelują w końcu o większe zaangażowanie mediów w sprawy rozwoju, ale powinny już na etapie przygotowania projektu myśleć, jakie rezultaty będzie można pokazać w telewizji, jak najefektywniej współpracować z dziennikarzami.
Nie szukajmy wymówek, nie wstydźmy się gotowych, kompleksowych rozwiązań dla rządu. Nie obawiajmy się przeznaczania sporych sum na własne szkolenia, ekspertyzy i ich upowszechnianie. Dopiero wtedy organizacje pozarządowe będą traktowane przez rządzących jako pełnoprawny partner, a nie tani podwykonawca.
opr. mdv[/ramka]
[ramka]Marcin Perczyński
[i]pracownik misji Polskiej Akcji Humanitarnej w Sudanie[/i]
Pobyt na misji oznacza długą – minimum roczną – rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi oraz całkowitą zmianę warunków życia. Część osób może oczekiwać prostego zajęcia, wyobraża sobie np., że będzie karmić głodne dzieci. W rzeczywistości sporą część czasu na misji pochłania praca biurowa: pisanie projektów, analizowanie danych, rozliczanie budżetów. Żaden projekt nie zostanie wdrożony, jeśli nie znajdzie się instytucja skłonna go sfinansować. Z kolei każdy donator będzie wymagał rzetelnego uzasadnienia potrzeby realizacji danego projektu oraz regularnych raportów na temat postępu w jego realizacji, zgodnie z uzgodnionymi wskaźnikami.
W miejscu takim jak stan Jonglei w Południowym Sudanie nie do przeceniania jest ważność solidnego zaplecza administracyjnego oraz finansowego. Utrzymanie bazy pochłania poważne kwoty, a prowadzenie działań terenowych wymaga już bardzo znaczących wydatków. Organizacje mniejsze niż PAH mogłyby napotkać bardzo poważne problemy finansowe związane z utrzymaniem samej obecności, nie wspominając o prowadzeniu działań. W miejscu, gdzie nie ma dróg, największym wyzwaniem jest logistyka. Zakup nowego auta terenowego to bardzo duży wydatek, a utrzymanie go w stanie użyteczności to poważne wyzwanie. To samo dotyczy agregatów prądotwórczych niezbędnych do pracy biurowej.
Osoba wyjeżdżająca na misję musi mieć pełną świadomość, w co się pakuje. Bez sensu jest wyjazd na kilka tygodni czy miesięcy, po których ktoś decyduje, że jednak to nie jest to. Czym innym jest trzymiesięczny wolontariat, czym innym roczne zobowiązanie umową o pracę. Poza PAH jest w Polsce kilka innych organizacji prowadzących stałe misje zagraniczne, warto monitorować ogłoszenia o wakatach i ubiegać się o pracę. Praca na takiej misji, choć ciężka i wymagająca, sprawia bardzo dużo satysfakcji i warta jest każdej chwili. [/ramka]