Dekadę temu do szkół nie uczęszczało aż 100 milionów dzieci, czyli o 25 milionów więcej niż obecnie. Jeśli wierzyć statystykom, przez te dziesięć lat osiągnięto więc duży postęp. Celem jest jednak zapewnienie choćby podstawowego wykształcenia wszystkim mieszkańcom globu.
Jak to zrobić? Państwa rozwijające się wydają z reguły na edukację około 1 proc. swoich budżetów. ONZ podkreśla, że to zbyt mało, ale tym krajom nie zawsze łatwo jest zwiększyć wydatki. Eksperci organizacji pozarządowych apelują więc, by w ramach programów wsparcia rządy zamożnych państw zachodnich przeznaczały więcej na cele edukacyjne – zarówno poprawę poziomu szkół podstawowych i średnich, jak i kształcenie dorosłych.
– Na wsparcie edukacji w krajach rozwijających się bogate państwa i organizacje międzynarodowe przeznaczają dziś około 5 miliardów dolarów rocznie – mówi David Archer. I podkreśla: – Gdyby tę kwotę potroić, każde dziecko na świecie uczęszczałoby do szkoły. Odpowiedź na pytanie, kiedy wszystkie dzieci będą miały zapewnioną edukację, zależy więc w dużym stopniu od bogatych państw, jak USA, Niemcy, Japonia. Potrzeba nam 16 miliardów dolarów rocznie. Gdybyśmy je mieli, osiągnęlibyśmy nasz wielki cel.
[ramka][b]Brakuje klas, podręczników i nauczycieli[/b]
[i]Magdalena Babul pracownica misji Polskiej Akcji Humanitarnej w Afganistanie[/i]
Sytuacja edukacyjna w Afganistanie jest trudna. Brakuje budynków szkolnych i odpowiedniej ilości klas, wiele zajęć odbywa się więc na świeżym powietrzu. Brakuje toalet i bibliotek, w większości szkół nie ma prądu i bieżącej wody. Nie ma też wystarczającej liczby nauczycieli (zwłaszcza płci żeńskiej), a ci, którzy uczą afgańskie dzieci, nie mają odpowiednich kwalifikacji. Poziom nauczania jest niski, nie ma materiałów dydaktycznych i pomocy naukowych, szkoły są słabo wyposażone. Na dodatek dzieci mają problemy z codziennym dotarciem na lekcje – często muszą odbywać parokilometrowe piesze wędrówki. Są też kwestie kulturowe i ekonomiczne, poza tym w tym kraju chodzenie do szkoły często bywa po prostu niebezpieczne. To wszystko sprawia, że szkolnictwo, choć tak kluczowe dla rozwoju społeczeństwa – jest w Afganistanie bardzo zaniedbane i wymaga ogromnego wsparcia.
Jakie więc szanse mają afgańskie dzieci na wykształcenie? Wszystko zależy od tego, gdzie mieszkają i do jakich rodzin należą. Jeśli żyją w mieście, ich szanse są większe – jest tam więcej szkół i łatwiej się do nich dostać. Natomiast na prowincjach chodzenie do szkoły stanowi zwykle nie lada wyzwanie: szkół tam albo nie ma, albo są bardzo daleko, czasem dotarcie na lekcje jest niebezpieczne. Poza tym to, czy dziecko będzie się uczyło czy nie, w dużej mierze zależy od jego rodziny: od sytuacji finansowej, otwartości i liberalności rodziców, a także od tego, czy dorośli rozumieją wagę edukacji.
Sytuacja afgańskich kobiet i dziewczynek jest siłą rzeczy dość trudna – także w dziedzinie edukacji. To one mają najwięcej problemów w dostępie do szkół: w roku 2008 dziewczynki stanowiły jedynie 35 proc. uczniów w Afganistanie, a poziom analfabetyzmu wśród kobiet jest znacznie wyższy niż wśród mężczyzn. Problemy związane z edukacją dziewczynek mają podłoże kulturowe: powszechne jest tu przekonanie, że miejscem kobiet jest dom, dlatego tez Afgańczycy nie widzą potrzeby posyłania dziewczynek do szkół. Poza tym brakuje kobiet nauczycieli, a rodzice nie godzą się, by w szkołach żeńskich uczyli mężczyźni. Dziewczynkom trudno też tu samotnie przemierzać długą drogę do szkoły, zwłaszcza po zmroku, i miejsca zatłoczone. To wszystko jest dla nich niebezpieczne.
Wprawdzie sytuacja kobiet w Afganistanie powoli zmienia się na lepsze, ale niestety dotyczy to głównie większych miast. Na prowincji życie kobiet jest nadal bardzo trudne, a ich dostęp do edukacji – mocno ograniczony. Zmiany są niezwykle czasochłonne i wymagają ogromnego wysiłku, gdyż dotyczą sfery mentalnej, tradycji i kultury. Otwarcie się afgańskiego społeczeństwa na aktywność kobiet z pewnością nie nastąpi prędko, ale będzie konieczne dla jego rozwoju.
Z przyczyn obiektywnych przeciętnemu Europejczykowi trudno jest bezpośrednio wspierać afgańską edukację. Dlatego warto wspierać organizacje, które w Afganistanie pracują. Można przekazywać im pieniądze, ale ważne jest także merytoryczne włączanie się w działania na rzecz Afganistanu: pomoc ekspertów albo praca przy afgańskich projektach, np. w Polsce. Potrzebne jest także przełamywanie stereotypowego myślenia o Afganistanie, czyli postrzegania tego kraju jako pola walki. Trzeba raczej skupić się na tym, że jest to jedno z najbiedniejszych i najsłabiej rozwiniętych państw na świecie i że potrzebuje pomocy.
Jedną z działających w Afganistanie organizacji jest Polska Akcja Humanitarna obecna tu od ponad sześciu lat. W tym czasie fundacja zrealizowała w tym kraju wiele różnych projektów edukacyjnych. Budowaliśmy szkoły i szkolne toalety, doprowadzaliśmy do szkół wodę, tworzyliśmy biblioteki i sale komputerowe, dostarczaliśmy wyposażenie i pomoce naukowe, organizowaliśmy treningi dla nauczycieli i kursy dla dzieci. Wspieraliśmy szkoły podstawowe i średnie, placówki o profilu ogólnym i specjalistycznym (np. szkołę muzyczną, instytut rolniczy). Obecnie podnosimy kwalifikacje zawodowe nauczycieli ze szkoły rolniczej, którą wcześniej wyremontowaliśmy i stworzyliśmy w niej najlepsze w skali kraju laboratorium.[/ramka]