„S”: rynek pracy w Polsce jest chory

NSZZ „Solidarność” uważa, że kosztami przezwyciężania kryzysu najbardziej obarczono pracowników

Publikacja: 06.05.2010 04:45

Janusz Śniadek

Janusz Śniadek

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

To pracownicy najbardziej odczuli skutki kryzysu – taką tezę stawiają związkowcy w raporcie „Praca Polska 2010” przygotowanym przez KK NSZZ„S” i firmę S. Partner/Grupa Syndex.

Zdaniem związkowców firmy zbyt szybko i łatwo pozbywały się pracowników, wykorzystując do tego kryzys, choć większość z nich miała pod koniec roku zysk.

Chociaż „S” dostrzega wzrost gospodarczy, to jednak uważa, że nie może on być jedynym wyznacznikiem wartości polityki gospodarczej kraju. I dlatego zarzuca rządowi, że nie prowadził polityki służącej ochronie miejsc pracy.

Raport przytacza dane, z których wynika, że w Niemczech i we Francji zastosowano inne metody przezwyciężenia kryzysu. – Praca w ograniczonym wymiarze czasu i rekompensata przez państwo od 60 proc. do 67 proc. utraconych wynagrodzeń w ciągu roku lub dwóch pozwoliły uniknąć likwidacji co najmniej 650 000 miejsc pracy w Niemczech, a ok. 250 000 we Francji – tłumaczy Jacek Rybicki z KK NSZZ „S”.

Swoim raportem „S” chce rozpocząć debatę na temat bolączek społecznych i gospodarczych Polski. Zdaniem związku sytuacja na rynku pracy jest chora. Coraz więcej ludzi traci pracę, coraz częściej stałe zatrudnienie zastępowane jest czasowym, rosną dysproporcje między wynagrodzeniami, część społeczeństwa ubożeje, a mimo to polityka społeczna państwa nie zmienia się wyraźnie.

Związkowcy zwracają uwagę, że polskie rodziny nie tylko mają coraz mniej oszczędności, ale coraz więcej z nich popada w długi. To jeszcze jeden – ich zdaniem – dowód na przerzucenie na pracowników kosztów spowolnienia gospodarczego.

Dlatego „S” postuluje rozpoczęcie rozmów na temat zmian w sposobie wynagradzania. Dla związku ważne jest stopniowe podnoszenie płacy minimalnej do 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, eliminacja zbyt dużych i nieuzasadnionych różnic w płacach ze względu na płeć czy region zamieszkania. Konieczne jest też według związkowców obniżenie podatków od najniższych wynagrodzeń.

„S” cytuje dane Eurostatu, z których wynika, że jeszcze przed spowolnieniem, w 2008 r., 11 proc. zatrudnionych na pełnym etacie, to byli tzw. ubodzy pracujący. Oznacza to, że dochody osiągane z pracy nie gwarantują im życia powyżej granicy ubóstwa. A to odbija się na sytuacji rodzin z dziećmi, które należą do najuboższych w UE. Komisja Europejska już w 2008 r. alarmowała, że co czwarte dziecko w Polsce zagrożone jest ubóstwem. „S” postuluje zmianę zasad pomocy rodzinie. Jej zdaniem trzeba systematycznie podnosić (waloryzować) dochody, jakie mają najbiedniejsze rodziny, by uprawniały je do zasiłków rodzinnych.

Najwięcej miejsca raport poświęca rynkowi pracy, ale też zwraca uwagę, że zbyt mało pieniędzy jest przeznaczanych na ochronę zdrowia czy edukację.

W dokumencie znajdują się też propozycje bardziej efektywnego zarządzania pieniędzmi w służbie zdrowia, m.in. wprowadzenia większej odpowiedzialności samorządów za sposób, w jaki szpitale gospodarują pieniędzmi.

Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie