Kuba reformuje socjalizm

Fiasko komunizmu. Władze w Hawanie chcą rozbudować sektor prywatny. To największa zmiana od czasu rewolucji

Aktualizacja: 14.09.2010 20:45 Publikacja: 14.09.2010 20:41

Cisza! Fidel przemawia

Cisza! Fidel przemawia

Foto: AFP

Komunistyczna Partia Kuby ogłosiła, że do marca z przedsiębiorstw państwowych zwolnionych zostanie pół miliona osób. Potem pracę straci drugie tyle Kubańczyków – w sumie jedna piąta wszystkich zatrudnionych. Większość z nich ma znaleźć pracę w sektorze prywatnym. Problem w tym, że on praktycznie jeszcze nie istnieje.

[srodtytul]Ten model nie działa[/srodtytul]

Już kilka dni temu 84-letni Fidel Castro wysłał sygnał, że nadciąga koniec dotychczasowego modelu gospodarki. – On już się nie sprawdza – przyznał były prezydent, a jego słowa obiegły cały świat. Nieśmiałe próby reform wprowadza już od kilku lat młodszy brat schorowanego Fidela, który zastąpił go w 2006 roku na stanowisku przywódcy. Do tej pory najpoważniejszą zmianą było umożliwienie rolnikom dzierżawy państwowych gruntów i sprzedaży części produktów na wolnym rynku.

Państwo jednak wciąż kontroluje co najmniej 80 proc. gospodarki. Od wielkich niewydolnych przedsiębiorstw po jednoosobowe zakłady. Niezależnie od wydajności pracownicy dostają pensję wynoszącą równowartość kilkunastu dolarów miesięcznie. Choć to głodowe stawki, można z nich wyżyć dzięki systemowi reglamentacji subsydiowanych produktów.

Kubańczycy mają też darmową opiekę zdrowotną i edukację. Wielu korzysta z pomocy państwa, w ogóle nie pracując.

– Kuba jest jedynym krajem świata, gdzie ludzie mogą żyć bez pracy. Musimy z tym raz na zawsze skończyć – zapowiadał w sierpniu Raul Castro. Władze zapowiadają, że rozbudują sektor prywatny, który jest na razie w powijakach. Do tej pory tylko zaufani ludzie reżimu dostawali pozwolenia na zakładanie jadłodajni czy wynajmowanie pokoi. Teraz pozwolenia na rozpoczęcie prywatnej działalności ma dostać 250 tysięcy osób.

– To krok w dobrą stronę. Jak kiedyś słusznie powiedział Lech Wałęsa, komunizm jest niereformowalny. Jest więc nadzieja, że jeśli raz Kuba wejdzie na drogę reform, to już z niej nie zejdzie – mówi „Rz” Tomas Bilbao, dyrektor Cuba Study Group w Waszyngtonie.

[srodtytul]Ustępstwa polityczne[/srodtytul]

Przed rewolucją fundamentem kubańskiej gospodarki była produkcja cukru, który eksportowano głównie do USA. Po obaleniu wspieranego przez Amerykanów reżimu Fulgencio Batisty Waszyngton wstrzymał import. Przywódca rewolucjonistów Fidel Castro zwrócił się wtedy o pomoc do ZSRR. Wyspa funkcjonowała dzięki sowieckiej pomocy do czasu rozpadu czerwonego imperium, kiedy kubańska gospodarka się załamała.

Problemy pogłębia dotkliwe amerykańskie embargo, którego Kongres nie chce znieść, dopóki władze nie przestaną prześladować opozycji. – Ameryka powinna pomóc Kubie w reformach, tak jak pomogła Polsce pod koniec lat 80. Cuba Study Group może utworzyć fundusz na rozwój kubańskiej przedsiębiorczości w wysokości 300 milionów dolarów – mówi Bilbao. Fundusz mógłby działać mimo obowiązującego embarga, ale Hawana musiałyby wprowadzić dalsze zmiany rynkowe.

– Aby sektor prywatny się rozwinął, Kuba musi umożliwić ludziom dostęp do kapitału, dać możliwość zatrudniania pracowników i sprzedaży produktów po cenach komercyjnych – mówi Bilbao. Podkreśla, że Kuba, podobnie jak Chiny, będzie próbowała wprowadzić reformy gospodarcze bez zmian politycznych, dlatego pomoc trzeba będzie uzależnić od ustępstw.

[ramka][b]Opinie dla „Rz”[/b]

[b]Jaime Suchlicki Instytut Studiów Kubańskich na Uniwersytecie Miami[/b]

Problem tkwi w tym, że na Kubie nie ma sektora prywatnego, który przechwyciłby taką ilość zwolnionych ludzi. Część Kubańczyków, którzy stracą pracę, założy jednoosobowe firmy, ale wielu zasili szeregi szarej strefy. To nie jest dobre rozwiązanie i nie poprawi sytuacji. Problem tkwi bowiem w tym, że ten system się nie sprawdza. Komunizmu nie można reformować kroczek po kroczku. Najlepiej pokazują to doświadczenia z Europy Wschodniej. Komunizm trzeba znieść i na jego miejsce wprowadzić gospodarkę wolnorynkową.

[i]—not.mmzz[/i]

[b]Stephen Wilkinson Metropolitan University w Londynie[/b]

Zmiany wprowadzane przez kubański rząd nie są zaskoczeniem. Ten plan był długo dyskutowany i opracowywany. Są duże szanse, że się powiedzie. To nie jest tak, iż nagle milion osób straci pracę. Weźmy przykład taksówkarza – zatrudnia go państwo, po reformie będzie pracował na siebie. W niektórych firmach jest przerost zatrudnienia, ci ludzie zostaną zachęceni do podjęcia pracy na stanowiskach, na których są naprawdę potrzebni. To doprowadzi do wzrostu produkcji i efektywności oraz zmniejszenia szarej strefy.

Komunistyczna Partia Kuby ogłosiła, że do marca z przedsiębiorstw państwowych zwolnionych zostanie pół miliona osób. Potem pracę straci drugie tyle Kubańczyków – w sumie jedna piąta wszystkich zatrudnionych. Większość z nich ma znaleźć pracę w sektorze prywatnym. Problem w tym, że on praktycznie jeszcze nie istnieje.

[srodtytul]Ten model nie działa[/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo