Na Filipinach, zgodnie z przegłosowaną właśnie przez parlament ustawą, za zbezczeszczenie flagi i przeinaczanie hymnu trzeba będzie zapłacić grzywnę w wysokości 2 tys. dolarów lub pójść nawet na dwa lata do więzienia.
– Ustawa daje rządowi narzędzie do egzekwowania szacunku, patriotyzmu i miłości do kraju – stwierdził Salvador Escuedero III, szef parlamentarnej komisji kultury i edukacji.
Dokładne przepisy regulujące wykorzystanie symboli narodowych zostały już wprowadzone w 1998 roku. Dozwolono jednak wtedy śpiewanie hymnu Lupang Hinirang dla celów rozrywkowych podczas różnych konkursów i festiwali. Ale nietypowe interpretacje artystów wywoływały ogromne kontrowersje. Miarka się przebrała w 2009 roku, kiedy znany piosenkarz Martin Nievera i żeńska grupa La Diva zaśpiewali hymn w wersji pop podczas zawodów bokserskich.
Nowe przepisy są nie tylko restrykcyjne, ale także bardzo precyzyjne. Nakazują śpiewać hymn w tempie marszowym, od 100 do 120 uderzeń na minutę. Zgodnie z prawem obywatele nie będą mogli też tańczyć i skakać w rytm narodowej pieśni, tylko będą musieli stać na baczność na znak szacunku. Lista nakazów i zakazów odnoszących się do flagi ma kilkadziesiąt punktów. Nie wolno m.in. wywieszać jej w miejscach niegwarantujących wystarczającej powagi, takich jak kluby i kasyna. „To będzie najgłupsze prawo, jakie mamy. To kulturowy terroryzm przypominający działania talibów” – napisał filipiński internauta m520 w komentarzu zamieszczonym na stronie BBC.
Ale ustawa ma także wielu obrońców. „Hymn musi być poprawnie śpiewany. Zbyt wiele razy słyszałem fatalne wykonania, które tłumaczono wolnością artystyczną. Dzięki nowym przepisom obywatele będą mieć więcej szacunku dla narodowych symboli” – pisze David Cruz z miasta Makati.