Rosia Montana to niewielkie miasteczko w Siedmiogrodzie. Leży w Górach Zachodniorumuńskich i razem z 16 okolicznymi wioskami liczy 4 tys. mieszkańców. Bieda tu aż piszczy. Rosia Montana to jeden z najbiedniejszych regionów w całej Rumunii. I – paradoksalnie – prawdziwa żyła złota. Największa na całym kontynencie europejskim.
– Można powiedzieć, że to koniec świata. Wioski są od siebie bardzo oddalone. Ludzie, którzy tam mieszkają, naprawdę nie mają z czego żyć – mówi „Rz" rumuńska dziennikarka Manuela Preoteasa.
Dlatego większość z nich marzy, by ktoś wreszcie zaczął złoto wydobywać, bo dzięki temu mieliby pracę. Ale sprawą zajęli się politycy i ekolodzy. To przez nich planowana od 14 lat budowa kopalni nawet nie ruszyła z miejsca. – Ostatnio sprawa znów wróciła na czołówki gazet. Debata sięga zenitu. Widać, że kraj podzielił się równo na pół. Niedługo powinna zapaść decyzja co dalej– mówi Preoteasa.
Zniszczą krajobraz
Złoża znajdują się głęboko pod ziemią. Ocenia się, że chodzi o 300 ton złota (czyli mniej więcej tyle, ile rocznie pozyskują Chiny, największy producent złota na świecie) i 1600 ton srebra. – Są dokładnie pod górą, na której stoją domy w Rosia Montana. Dlatego jeśli złoto zacznie być wydobywane, część mieszkańców będzie musiała się stąd wyprowadzić – mówi „Rz" Roger-Vadim Tiugea, rumuński politolog, który zaangażował się w ruch przeciwników budowy kopalni. „SOS dla Rosia Montana" to tylko jedna z takich inicjatyw społecznych. Dziś w Rumunii są ich już dziesiątki.
– Kopalnia zniszczy przepiękny górski krajobraz, z którego słynie Siedmiogród, a także liczącą ponad 2 tys. lat osadę, którą zakładali Rzymianie. Oni też przybyli tu w poszukiwaniu złota – mówi Tiugea. Do dziś w Rosia Montana można jeszcze znaleźć archeologiczne skarby z tamtych czasów. Zachował się np. tunel kopalni wykopanej przez Rzymian oraz fragmenty starożytnych murów.