Z najnowszych danych ujawnionych przez władze w Seulu wyłania się ponury obraz: w 2009 roku ponad 40 osób dziennie skutecznie targało się na swoje życie. To dwa razy więcej niż dziesięć lat wcześniej i aż pięć razy więcej niż w 1989 roku. Korea Południowa znalazła się tym samym na czele niechlubnej listy państw o najwyższym wskaźniku samobójstw.
Zjawiska nagłego wzrostu przypadków targnięć się na życie nie da się wytłumaczyć sytuacją ekonomiczną kraju. Korea Południowa względnie dobrze radzi sobie ze światowym kryzysem ekonomicznym: jej gospodarka zanotowała w zeszłym roku siedmioprocentowy wzrost, obyło się również bez masowych zwolnień. Tłumaczenie, które całkiem rozsądnie wyjaśnia zwiększenie liczby przypadków samobójstw w pobliskiej i pokrewnej kulturowo Japonii, tu nie daje się zastosować.
– Przyczyny leżą znacznie głębiej – mówi „Rz" Kim Hjong-su, psychiatra z Uniwersytetu Chosun w Kwangdżu. – Nie chodzi o problemy osobiste, bo mają je ludzie na całym świecie, ale o metody radzenia sobie z nimi. Koreańczycy prowadzą zachodni tryb życia – ale nie w sferze psychologicznej. Poddanie się terapii to dla nich wstyd nie do przejścia. Wiedzą, że otoczenie tego nie zaakceptuje, więc rezygnują z pomocy psychologa. Próbują radzić sobie sami.
Jak im to wychodzi, widać choćby po tym, jak często południowokoreańskie media odnotowują kolejny przypadek celebryty czy polityka, który zdecydował się skończyć ze sobą. W zeszłym roku powiesił się Park Jong-ha, 33-letni aktor i piosenkarz, który co prawda odnosił sceniczne sukcesy, ale zupełnie nie radził sobie ze sprawami rodzinnymi, zwłaszcza z opieką nad swoim umierającym na raka ojcem. Park był trzecią znaną postacią z branży rozrywki, która w ostatnim czasie popełniła samobójstwo. Poszedł w ślady aktorek Choi Dzin-sil i Li Eun-dzu. Ta ostatnia powiesiła się podobno dlatego, że cierpiała na bezsenność po odegraniu kilku rozbieranych scen w ostatnim filmie. Przed powieszeniem się na wszelki wypadek podcięła sobie żyły. „Mamo, przepraszam, kocham cię", napisała krwią.
Najbardziej jednak wstrząsnął Koreańczykami były prezydent Roo Moo-hyun, który w maju 2009 roku popełnił samobójstwo, rzucając się ze skały. Nie wytrzymał presji związanej z ciążącymi na nim oskarżeniami o korupcję. Też zostawił po sobie list. „Przez resztę mojego życia byłbym tylko ciężarem dla innych. Nic nie mogę zrobić, bo jestem chory. Nie mogę czytać ani pisać. Nie smućcie się. Czyż życie i śmierć nie są częścią natury? Proszę, skremujcie mnie".