Każdy ma komórkę, mniej lub bardziej zaawansowanego smartfona. Ale kto może się poszczycić posiadaniem NoPhone'a? Nie można go złamać, nie potłucze się, gdy spadnie na beton, nie zadzwoni do nikogo przypadkiem z kieszeni – telefon teoretycznie idealny, jednak nie można z niego zadzwonić. SMSa też się nie da wysłać, a jedyne, o czym pomyśleli twórcy to funkcjonalność selfie, czyli popularnych ostatnio zdjęć „z rąsi". NoPhone ma z przodu lustrzaną folię, w której zawsze można się przejrzeć.
NieTelefon
NoPhone jest przykładem, jak serwisy służące do zbierania pieniędzy od internautów można wykorzystać w nieco innym celu. To żart, dowód na to, że społecznościowe zbiórki czasami nie służą niczemu sensownemu. Przedmiotem akcji był w tym przypadku kawałek plastiku przypominający kształtem nowoczesną komórkę. Na stronie zbiórki w serwisie Kickstarter (najczęściej wybieranym do zbierania funduszy przez crowdfundingowców z całego świata) można znaleźć profesjonalnie przygotowane informacje o tym „czymś". Jest nawet znane ze sklepów internetowych porównanie produktów. NoPhone obok najnowszego iPhone'a 6 wypada znakomicie, nie umie kompletnie nic, co zapewnia jego konkurent. Nie ma procesora, pamięci, baterii i aparatu, ale za to jest wodoodporny i jak piszą jego twórcy „wytrzymuje kąpiel w toalecie". Projekt poparło 915 internautów, łącznie NoPhone zebrał pod koniec października 18 316 dolarów.
Pomysłodawcy NoPhone'a - pochodzący z Holandii i USA Van Gould, Ingmar Larsen i Ben Langeveld - przyznają, że chcieli zwrócić uwagę na coraz większe przywiązanie do nowoczesnych technologii i uzależnienie od mediów społecznościowych. Jednak po opisaniu żartu w serwisie Kickstarter okazało się, że wiele osób naprawdę chciałoby mieć taki, z pozoru nieprzydatny do niczego, przedmiot.
Nie pierwszy raz crowdfunding zderza się z nową rzeczywistością, którą próbuje pokazać w krzywym zwierciadle. Kilka miesięcy wcześniej pewien Amerykanin ze stanu Ohio, Zack Danger Brown, zbierał pieniądze na zrobienie sałatki ziemniaczanej. Według pierwotnego założenia (każda zbiórka w sieci musi mieć wyznaczony na początku limit) potrzebował jedynie 10 dolarów. Dostał ponad 58 tysięcy.