Rosyjski przywódca odbył 13. „gorącą linię", czyli wielogodzinny, telewizyjny seans odpowiedzi na pytania zadawane przez Rosjan. W tym roku program pobił tylko jeden rekord: ilości pytań przysłanych prezydentowi. Było ich ponad 3 miliony.
Tym razem Putin – już w połowie transmisji wyglądający na zmęczonego – nie pobił rekordu długości programu. Był on o 49 minut krótszy od najdłuższego w 2013 roku, nie pobił też rekordu ilości pytań, na które odpowiedział (55 w porównaniu z 70 w 2013).
W prawie czterogodzinnym potoku słów znalazło się jednak kilka znaczących oświadczeń rosyjskiego przywódcy. Mówiąc o Ukrainie, po raz pierwszy bardzo negatywnie wypowiedział się o rządach zbiegłego do Rosji prezydenta Wiktora Janukowycza (choć bez wymieniania jego nazwiska). – Ludzie (na Ukrainie) mieli dość biedy, złodziejstwa, chamstwa władzy i bezgranicznej chciwości jej przedstawicieli, oligarchów, którzy weszli do struktur władzy – opisał przyczyny wybuchu rewolucji przeciw politykowi, który dwukrotnie zostawał prezydentem dzięki rosyjskiemu wsparciu.
Obecnie Janukowycz mieszka w luksusowej rezydencji pod Moskwą i, jak się zdaje, nie prowadzi żadnej działalności politycznej.
Jednocześnie Putin postawił warunki „pojednania z Ukrainą": powołanie komisji roboczych (ich składu nie określił), które miałyby się zająć „polityczną reformą (na Ukrainie – chodzi o rosyjskie żądanie zmian w konstytucji nadających autonomię Donbasowi), gospodarczą i sprawę granicy". Nie jest jasne, o co Putinowi chodziło w sprawie granicy (i jakiej: rosyjsko-ukraińskiej czy też linii oddzielającej separatystów od armii ukraińskiej). Przez „reformę gospodarczą" zaś rozumie kilkakrotnie powtórzone żądanie finansowania przez Kijów części Donbasu opanowanej przez separatystów.