Dr Bogdan Stępień z Instytutu Analiz Regionalnych zbadał korelację pomiędzy osiągnięciami edukacyjnymi poszczególnych regionów Polski a liczbą głosów, jaką zdobyli w nich poszczególni kandydaci na prezydenta. Pod lupę trafiły wyniki sprawdzianu szóstoklasisty oraz egzaminu gimnazjalnego z lat 2005–2011. Te dwa szczeble edukacji są obligatoryjne dla wszystkich uczniów, dlatego osiągane w nich wyniki najlepiej oddają jakość kształcenia w regionach.
Z analizy wynika, że w latach 2005–2011 najwyższym poziomem edukacji podstawowej mogły się poszczycić województwa: małopolskie, mazowieckie, podkarpackie i podlaskie – w zależności od roku szkolnego uczniowie osiągali tam wyniki nawet o przeszło 5 proc. wyższe niż średnia dla Polski. I to w tych regionach Andrzej Duda w pierwszej turze wyborów cieszył się największym poparciem, zdecydowanie wygrywając z Bronisławem Komorowskim.
Z kolei urzędujący prezydent wygrywał w województwach, w których edukacja odbiega od średniej krajowej na niekorzyść. Pomorskie, Wielkopolskie, Zachodniopomorskie czy Warmińsko-Mazurskie to te regiony kraju, w których wyniki sprawdzianu szóstoklasisty są poniżej przeciętnej. Niekiedy uczniowie otrzymywali tam średnio o 4 proc. mniej punktów.
Na poziomie gimnazjalnym ta korelacja jest identyczna. Co więcej, regiony, w których Duda miał najlepsze wyniki, mogą się pochwalić najlepszymi parametrami tzw. edukacyjnej wartości dodanej. To oznacza, że wyniki uczniów na egzaminie gimnazjalnym w porównaniu ze średnią krajową były jeszcze wyższe niż te ze sprawdzianu po szkole podstawowej.
Dla przykładu: szóstoklasiści z Podkarpacia w 2008 r. mieli na sprawdzianie wynik o 1,1 proc. wyższy od średniej krajowej, a trzy lata później, na egzaminie gimnazjalnym – aż o 5 proc. wyższy od przeciętnej. Podobnie zjawisko można było zaobserwować w Małopolsce czy na Mazowszu.