– Jeśli nic się nie zmieni, w styczniu myśliwi mogą stracić w Polsce prawo do polowania. Oczywiście prawnicy mają różne poglądy w tej dziedzinie, jednak ten przeważa – mówi Marek Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego. – Przestaną obowiązywać przepisy o podziale województw na obwody łowieckie. Gdy znikną obwody, nie będzie możliwości polowania – wtóruje Stanisław Wziątek, poseł SLD i przewodniczący parlamentarnego zespołu łowieckiego.
Ich zdaniem takie konsekwencje może przynieść nieprzyjęcie przez Sejm zmian w prawie łowieckim. Na zmianę ustawy przed wyborami nie ma już szans, bo zostało już tylko jedno posiedzenie. Zapóźnienia są efektem głębokiego sporu wokół nowelizacji prawa łowieckiego. Rozpoczął się on w lipcu 2014 roku.
Wtedy Trybunał Konstytucyjny zakwestionował część przepisów prawa łowieckiego. Obecnie właściciele nieruchomości nie muszą być pytani o zgodę przy włączaniu ich własności do obwodu łowieckiego. Trybunał uznał, że to niezgodne z konstytucją, która nakazuje ochronę prawa własności.
Jeszcze we wrześniu 2014 roku posłowie różnych klubów złożyli w Sejmie projekt zmian w prawie łowieckim, a pół roku później wpłynęła propozycja rządowa. Obie przewidywały większy udział właścicieli gruntów w konsultacjach dotyczących granic obwodów. Jednak przy okazji zmian w prawie łowieckim swoje postulaty próbowały też przeforsować organizacje ekologiczne.
Domagały się zaprzestania używania przez myśliwych ołowianej amunicji. – Zostawiają oni setki ton ołowiu w naturze, co wpływa na zdrowie ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z myślistwem – uzasadnia Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.