– Zawiadomiliśmy warszawski ratusz, prokuraturę, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Izbę Celną – mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. To efekt wizyty urzędników PARPA w jednym ze sklepów spożywczych. Kupili tam czekoladki Vodka fińskiej firmy Fazer.
Według urzędników powinny być one sprzedawane na stoiskach z alkoholem i zostać objęte akcyzą. Powód? Prawo nakłada taki wymóg na napoje o zawartości powyżej 4,5 proc. alkoholu. A z etykiety na czekoladkach wynika, że w jednym ze smaków zawartość alkoholu wynosi 4,8 proc.
Tylko czy pralinki mogą być traktowane jak alkohol? Zdaniem PARPA wynika to z ustawowej definicji napoju alkoholowego. Mówi ona, że jest nim „produkt przeznaczony do spożycia, zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5 proc.". Urzędnicy twierdzą, że skoro mowa jest o „produkcie", a nie „cieczy", napojem alkoholowym może być też pomadka.
Tajny dystrybutor
Chcieliśmy zapytać dystrybutora marki Fazer, czy zgadza się z działaniami PARPA, ale na opakowaniu czekoladek nie ma jego nazwy. Problem nie dotyczy jednak tylko fińskiego producenta. Na półkach sklepowych jest wiele produktów, które mają więcej niż 0,5 proc. alkoholu w składzie.
Przykładowo 3,8 proc. alkoholu zawierają pralinki Advocate firmy Vobro. 1,1 proc. mają wiśnie w czekoladzie Cherrissimo firmy Mieszko, a aż 4 proc. – Likwory tego samego producenta. Jak wynika z etykiety, do ich produkcji użyto wódki marki Chrobry.
– Skoro takie produkty mają poniżej 4,5 proc. alkoholu, wymogi prawne są mniejsze – tłumaczy Brzózka. Wyjaśnia, że nie muszą być już oklejone banderolą i sprzedawane na oddzielnych stanowiskach. Jednak i tak zdaniem PARPA należy je dystrybuować wyłącznie w sklepach posiadających zezwolenie na obrót niskoprocentowym alkoholem.
Wedel umywa ręce
Dyrektor agencji dodaje, że w następnej kolejności zajmie się takimi produktami. Przedstawiciele firmy Mieszko informują, że wstrzymają się do tego czasu z komentarzem.