Po Europie krąży duch konserwatyzmu. Wskutek kryzysu uchodźczego Unii Europejskiej grozi rozpad. Tu i tam pojawia się niebezpieczne słowo "rdzeń Europy". A to dlatego, że nowe państwa członkowskie z Europy środkowej i wschodniej mówią jednym głosem. I dystansują się od polityki państw, które dawny sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld określił pogardliwie mianem "starej Europy".
Przeciwko obcym i za silną ręką
Tak, nie chcą uchodźców - chociaż prawie żadnego z nich jeszcze nie widzieli. Nie chcą też żadnych kwot. Tak, nacjonalizm w tych krajach jest znowu w modzie, a politycy-populiści i ich nawoływania "przeciwko obcym" i za "silną ręką" w całym tym regionie mogą liczyć na poklask. I jeszcze jedno - po epoce ateizmu we wszystkich tych krajach znów rośnie znaczenie Kościołów. Co koresponduje z coraz głośniejszą kseno- i homofobiczną retoryką. Wszędzie tam widać charakterystyczne cechy konserwatyzmu - żadnych zmian, silne państwo z silnym przywódcą na czele, wiara i tradycja. "My" kontra "oni".
Konserwatyzm doszedł już raz do głosu w tym regionie bezpośrednio przed i zaraz po rozpadzie bloku państw socjalistycznych w 1989 roku. Nota bene jako element odróżniania się od rzekomo "postępowych" i "lewicowych" partii ludu pracującego miast i wsi. Paradoksalnie ówcześni "konserwatyści" w Europie środkowej i wschodniej domagali się zmian i to rewolucyjnych! To rządzące partie komunistyczne walczyły o utrzymanie wygodnego dla nich status quo. Przez to w całym regionie powstał - z zachodniej perspektywy - absurdalny przekładaniec politycznych idei - od "lewa" do prawa", od "konserwatyzmu" po "liberalizm", od zwolenników rynku po fanów centralnego planowania, od komunistów do antykomunistów, do nastawionych prorosyjsko i antyrosyjsko. Po tym, jak rozwiał się kurz historii, teraz, na naszych oczach, powstaje autentyczny wschodnio- i środkowoeuropejski konserwatyzm.
Jest on autentyczny dlatego, że swoją energię czerpie on z różnych lęków, które odczuwają mieszkańcy tego regionu. Nie tylko fala uchodźców i terror, ale i globalizacja, kryzys euro, agresywna polityka Rosji i nie do końca wykszałcona praworządność w rodzimym kraju generują tęsknotę wschodnich Europejczyków - tęsknotę za stabilizacją, za dobrze strzeżonymi granicami i za prostym, tradycyjnym systemem wartości. Wszędzie ów konserwatyzm opiera się na antykomuniźmie, w wielu miejscach na antyliberaliźmie.
Ikona wschodnioeuropejskich konserwatystów
Ikoną nowegpo środkowo-wschodnioeuropejskiego konserwatyzmu stał się węgierski premier Wiktor Orban, który otwarcie przyznaje się do poglądów konserwatywnych, chrześcijańskich i narodowych. Także i nowy rząd Polski doszedł do władzy właśnie z taką agendą wartości. W innych krajach regionu - inaczej niż na Węgrzech i w Polsce - konserwatyści są proeuropejscy. Tak jest w Bułgarii, Rumunii, Chorwacji i w państwach bałtyckich. Na Słowacji i w Czechach noszą oni nawet etykietkę socjaldemokratów. Wszędzie jednak wykorzystują lęki swoich społeczeństw przed gmatwaniną współczesności.