Przez trzy godziny szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego opowiadał w piątek śledczym z warszawskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej o szczegółach sprawy domniemanej korupcji w komisji weryfikacyjnej WSI.
Jak dowiedziała się „Rz”, Bondaryk mówił śledczym o naradzie u marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, w której oprócz niego uczestniczyli oficer byłych Wojskowych Służb Informacyjnych ppłk Leszek Tobiasz oraz Paweł Graś (PO), były minister w Kancelarii Premiera odpowiedzialny za służby specjalne. Szef ABW potwierdził informacje ujawnione w ubiegłym tygodniu przez media, że po zakończeniu spotkania u marszałka zawiózł ppłk. Tobiasza swoim autem do siedziby agencji. Towarzyszyli im oficerowie kontrwywiadu.
W siedzibie ABW Tobiasz – jak twierdzi Bondaryk – miał złożyć formalne zeznania, od których rozpoczęło się śledztwo dotyczące podejrzenia o korupcję w komisji weryfikacyjnej. Oficer byłych WSI zeznał wtedy, że otrzymał propozycję pozytywnej weryfikacji w zamian za 200 tys. zł. Podejrzani o płatną protekcję w tej sprawie są emerytowany oficer służb wojskowych płk Aleksander L. i dziennikarz Wojciech Sumliński. W efekcie zeznań Tobiasza śledczy przeszukali też mieszkania członków komisji weryfikacyjnej WSI Leszka Pietrzaka i Piotra Bączka.
Podczas piątkowego przesłuchania szef ABW odmówił odpowiedzi na niektóre pytania. Zasłonił się tajemnicą państwową. Nie chciał powiedzieć m.in., czy płk Aleksander L. jest współpracownikiem ABW.
– Już wcześniej pojawiały się takie informacje – mówi „Rz” osoba znająca sprawę. – Gdyby okazały się prawdą, można by mówić o prowokacji służb.