[b][link=http://www.rp.pl/artykul/2,350442_Niepokorny_wodz__ktoremu_nie_ufa_Klich.html" "target=_blank]Sylwetka gen. Skrzypczaka[/link][/b]
– Jestem zdumiony słowami generała – tak minister obrony Bogdan Klich skomentował wypowiedź dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka o tym, że wojskowi biurokraci torpedują jego prośby o dostarczenie lepszego wyposażenia i sprzętu dla polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. Generał wypowiedział je podczas uroczystości pożegnania kpt. Daniela Ambrozińskiego zabitego na misji.
– Gen. Skrzypczak mógł wielokrotnie powiedzieć mi o tych sprawach, a z tego prawa nie skorzystał – stwierdził szef MON. Generał odpiera zarzuty ministra: – Wielokrotnie drogą służbową przekazywałem swoje uwagi i spostrzeżenia.
Jak wynika z informacji „Rz”, z Dowództwa Wojsk Lądowych do MON i Sztabu Generalnego płynęły meldunki, by doposażyć afgański kontyngent. Gen. Skrzypczak postulował, by zrobić zakupy w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej z pominięciem procedury przetargowej. Chodziło o to, że przetargi w MON trwają latami, a sprzęt, o który prosił, potrzebny był od zaraz.
Generał i inni oficerowie odpowiedzialni za przygotowanie kontyngentu apelowali o pilny zakup samolotów bezzałogowych. Dzięki nim żołnierze wyjeżdżający na patrol mogliby wiedzieć, czy talibowie nie zorganizowali zasadzki. Takiego rozpoznania zabrakło, gdy tydzień temu na patrol wyszli polscy żołnierze. Wśród nich kpt. Ambroziński. Gen. Skrzypczak prosił też o nowe śmigłowce i lekkie samochody opancerzone. Żaden z tych postulatów nie został w resorcie rozpatrzony pozytywnie.