W sensacyjnych dociekaniach wczorajszej prasy, jakoby Centralne Biuro Antykorupcyjne, korzystając w akcji przeciwko Beacie Sawickiej z pomocy amerykańskiego Federalnego Biura Śledczego (FBI), złamało prawo, nie przedstawiono na to dowodów.
Nie ma bowiem zasadniczo nic złego w tym, że służba jednego państwa (tu polskie CBA) korzysta z pomocy służby innego zaprzyjaźnionego państwa. O ile zamiar owych działań był legalny. Tymczasem poza medialną otoczką zatrzymania Sawickiej (konferencja w trakcie kampanii, nagłośnienie i upublicznienie samego zdarzenia wręczenia łapówki) prowadzone jest śledztwo w tej kryminalnej sprawie i do tej pory nic postępowaniu agentów CBA przynajmniej formalnie nie zarzucono.
Inna byłaby prawna ocena zwrócenia się przez CBA do Amerykanów o pomoc, gdyby okazało się, że akcja z posłanką Sawicką miała głównie czy wyłącznie cel polityczny. Jako taka byłaby nielegalna. Wtedy też angażowanie służb zaprzyjaźnionego mocarstwa byłoby i szkodliwe, i bezprawne.
Zapewne jest między CBA i FBI umowa (porozumienie)o współpracy, udzielaniu pomocy. To, że Amerykanie przychylili się do polskiej prośby, wskazywałoby, że ocenili ją jako całkowicie legalną. Wpisuje się to rozumowanie w oświadczenie Ambasady USA w Warszawie, że tutejsze biuro FBI współpracuje z wszystkimi polskimi instytucjami porządku publicznego, jeśli tylko wystąpią one o pomoc. Wśród instytucji, z którymi współpracowało, wymienia oprócz CBA m.in. ABW i Straż Graniczną. Z drugiej strony CBA podaje, że utrzymuje różne kontakty ze służbami ochrony porządku prawnego wielu krajów, m.in. Belgii, Francji, Hiszpanii, Izraela, Niemiec czy wreszcie Stanów Zjednoczonych.
Pomoc Amerykanów miała polegać na przygotowaniu niektórych dokumentów legalizacyjnych, uwiarygadniających prowokację. Jest to element kontrowersyjny w ustawie o CBA i działaniu tej służby (pojawiał się też w sprawie Andrzeja Leppera), ale to problem ogólniejszy tej ustawy i tej służby: mianowicie, czy CBA może prowokować do zdarzenia przestępczego. Dla oceny udziału Amerykanów nie ma on jednak znaczenia.