Reklama

Komandosi znów jadą na misję

Pojadą do Afganistanu, choć po Nangar Khel politycy obiecywali, że będą mieli dłuższe przerwy

Aktualizacja: 04.06.2008 13:10 Publikacja: 04.06.2008 04:35

Afganistan

Afganistan

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Do Afganistanu pojechała właśnie trzecia zmiana. Jednak Dowództwo Wojsk Lądowych już przygotowuje następną. Jak dowiedziała się „Rz”, w skład czwartej zmiany wejdzie kompania manewrowa z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej, czyli ok. 150 żołnierzy. Nasze informacje potwierdza kpt. Wojciech Ciborowski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego 6. Brygady Desantowo-Szturmowej z Krakowa, w której skład wchodzi bielski batalion. – Dostaliśmy już rozkaz – mówi.

Żołnierze z Bielska stanowili trzon pierwszej zmiany w Afganistanie. Teraz jadą na czwartą. Wielu z nich będzie więc miało zaledwie roczną przerwę. A po wybuchu afery Nangar Khel politycy i wojskowi mówili, że bielski batalion jest za bardzo eksploatowany, a jego żołnierze zbyt często wyjeżdżają na misje.

W listopadzie ubiegłego roku Prokuratura Wojskowa w Poznaniu postawiła zarzut umyślnego ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel siedmiu żołnierzom z 18. batalionu.

Wkrótce się okazało, że kilku z zatrzymanych to weterani misji zagranicznych, a jednostka, w której służą, jest praktycznie bez przerwy na nie wysyłana. To miało się zmienić. Według zapowiedzi resortu obrony żołnierze między misjami mieli dostać nawet trzyletnie przerwy. Deklaracje okazały się fikcją.

– Kilkudziesięciu oficerów było namawianych, by pojechali już na trzecią zmianę – mówi jeden z oficerów. Jak już wcześniej pisała „Rz”, chodziło o dowódców zespołów bojowych i ich zastępców.

Reklama
Reklama

– To absolutnie niewytłumaczalne, że wśród 140-tysięcznej armii jest tylko jeden batalion złożony, jak niektórzy mówią, z wielu przestępców, który dowódcy naszej armii mogą wysłać na wojnę – zastanawia się gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM. – Sugeruję też decydentom zastanowić się przed podejmowaniem takich decyzji, bo jeżeli zmęczeni i zestresowani poprzednimi misjami żołnierze popełnią jakiś błąd, to opinia publiczna nie będzie już miała wątpliwości, kto jest za to odpowiedzialny.

Natomiast gen. Stanisław Koziej dodaje, że informacje „Rz” są dowodem na to, jak ograniczone są możliwości w zakresie dysponowania jednostkami na misje zagraniczne, przed uzawodowieniem armii. – Musimy się koncentrować na tych kilku, które już są zawodowe. Jednak postulowałbym, by odstępy między wyjazdami wynosiły od 1,5 roku do 2 lat – mówi gen. Koziej. Podobnego zdania jest Janusz Zemke (Lewica), szef Sejmowej Komisji Obrony: – W wojsku jest po prostu krótka ławka, więc w kółko wysyłane są te same jednostki.

Za kilka miesięcy Polska będzie miała swoich żołnierzy na trzech ważnych misjach międzynarodowych. Po niemal pięciu latach misja w Iraku dobiega końca. 900 żołnierzy wróci do kraju 31 października, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo w prowincji, w której służą, zostanie przekazana Irakijczykom. Koniec tej misji zbiegnie się jednak z otwarciem innego frontu – w Czadzie. Pierwsi żołnierze już tam pojechali. Przygotowują bazę dla kolejnej, ok. 400-osobowej grupy. Polskie władze zdecydowały też o zwiększeniu kontyngentu w Afganistanie z ok. 1200 do 1600 żołnierzy.

—e.ż.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama