Pierwotnie zakończenie rozmów planowano na czerwiec lub lipiec. Wtedy byłaby jeszcze szansa, by amerykańskie wyrzutnie zostały zainstalowane w Polsce pod koniec roku. Jednak negocjacje jeszcze się nie zakończyły, a ich kolejną rundę zaplanowano na koniec sierpnia.
– Na 99 proc. w tym roku patriotów w Polsce nie będzie – przekonuje w rozmowie z „Rz” Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i były minister obrony narodowej. I tłumaczy, że by wyrzutnie Patriot mogły do nas przyjechać, najpierw status stacjonowania w Polsce wojsk amerykańskich, które będą je obsługiwały, musi być wynegocjowany, a później podpisany przez rząd i ratyfikowany przez Sejm.
Według rządowych negocjatorów od podpisania umowy Amerykanie potrzebują 90 dni, by ich bateria przyjechała z Niemiec do Polski. Szanse na to, by pojawiła się w tym roku w bazie pod Warszawą, wydają się więc rzeczywiście niewielkie.
Dlaczego negocjacje się przeciągają?
– Na pewno jednym z powodów jest to, że nowa amerykańska administracja wciąż nie ma zdania na temat konieczności budowania tarczy – mówi „Rz” Szczygło.