Kapitalny mecz w Turynie. ZAKSA najlepsza trzeci raz z rzędu

To było prawdziwe święto i promocja polskiej siatkówki. Piękna hala, pełne trybuny i zacięty mecz dwóch świetnych drużyn. Ostatecznie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała w finale Ligi Mistrzów z Jastrzębskim Węglem 3:2.

Publikacja: 20.05.2023 23:39

Kapitalny mecz w Turynie. ZAKSA najlepsza trzeci raz z rzędu

Foto: PAP/Leszek Szymański

Przed tygodniem wszystko skończyło się szybko, a finał PlusLigi nie zdążył rozgrzać kibiców. Jastrzębski Węgiel przejechał się po rywalach walcem i błyskawicznie wywalczył złote medale za mistrzostwo Polski. ZAKSA w trzech meczach wygrała tylko jednego seta - takiego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał. Można było mieć wątpliwości czy zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla zdążą się odbudować.

Tydzień po ostatnim meczu finału obie drużyny spotkały się jeszcze raz i to na włoskiej ziemi, w walce o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Włoscy kibice na pewno liczyli, że w hali w Turynie zobaczą przynajmniej jedną swoją drużynę, a tymczasem swoje święto mieli włoscy fani.

Czytaj więcej

Sebastian Świderski: Chcemy święta i szerokiej promocji polskiej siatkówki

Do Turynu przyjechało wielu kibiców Jastrzębskiego Węgla i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, na trybunach wymieszali się z włoskimi fanami i na pewno nie żałowali, że przejechali przez pół Europy za swoimi ulubieńcami, choć do Polski zadowoleni mogli wracać fani tylko jednej z drużyn.

Już pierwszy set zwiastował wielkie emocje, bo kończył się na przewagi. Walka toczyła się niemal punkt za punkt, a w końcówce decydowały mocniejsze nerwy. Jan Hadrava pomylił się na zagrywce, Moustapha M'Baye został zablokowany, a Tomasz Fornal lekko wstrzymał rękę na zagrywce i jastrzębianie stracili przewagę. Za chwilę asa zaserwował Aleksander Śliwka i wydawało się, że to ZAKSA zwycięży w pierwszej partii. Nic z tego, na zagrywkę wszedł Rafał Szymura i zmylił przyjmujących ZAKSY. Trener Tuomas Sammelvuo  wziął czas, ale to nic nie dało. Zablokowany został Bartosz Bednorz i Jastrzębski Węgiel wygrał pierwszą partię.

Mało emocji? To w drugim secie siatkarze znów zafundowali zwariowany scenariusz. Było już 13:10 dla Jastrzębskiego Węgla i wtedy mistrzowie Polski zatrzymali się w ataku. Nic nie pomogła zmiana rozgrywającego. Eemi Tervaportti zmienił Benjamina Toniuttiego, ale wystawiał bardzo niedokładnie i ZAKSA zwyciężyła 25:22.

Najmniej emocji dostarczył trzeci set. W tej partii atak mistrzów Polski praktycznie nie istniał, więc skończyło się 25:14 dla ZAKSY.

Wyglądało na to, jakby obie drużyny zbierały siły przed kolejną burzą, którą chciały rozpętać przy siatce. Obie drużyny zmieniały się na prowadzeniu, jeśli jedna z drużyn zdobywała dwa punkty przewagi, to za chwilę druga to niwelowała. I tak na zmianę. Przy stanie 17:16 Stephen Boyer pomylił się w ataku z prawego skrzydła i trener Jastrzębskiego Marcelo Mendez wziął czas. Za chwilę Śliwka pomylił się w kontrze i był remis 19:19.

Im bliżej było rozstrzygnięcia, tym wydarzenia toczyły się szybciej. Jeśli jeden z zawodników coś zepsuł, to za chwilę kolega naprawił. ZAKSA była już bardzo blisko rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Jan Hadrava pomylił się w zagrywce i kędzierzynianie mieli pierwszą piłkę meczową. Co z tego, skoro Bartosz Bednorz trafił w siatkę. Kilka minut później Bednorz mógł skończyć mecz, ale nie zdobył punktu na pojedynczym bloku i jakimś cudem jego atak wybronił Jakub Popiwczak. Seta 30:28 skończył Fornal, przepychając piłkę na stronę ZAKSY.

Postronni kibice cieszyli się, że ten fantastyczny mecz jeszcze potrwa, a fani Jastrzębskiego Węgla i ZAKSY zdzierali gardła w dopingu. W hali w Turynie słychać było okrzyki, śpiewy i bębny, a siatkarze jeszcze podgrzewali atmosferę. Punkt za punkt, as za asa i błąd za błąd. Było już 8:5 dla ZAKSY, a potem po dwóch asach Jurija Gładyra zrobiło się 9:9. Fornal obił blok, to Bednorz dobrze skontrował. Kaczmarek w bardzo trudnej pozycji zdobył punkt, to w odpowiedzi Hadrava przedarł się przez blok. I tak przez cały czas.

Decydujący okazał się błąd Trevora Clevenot. Przy stanie 13:12 dał się zablokować Marcinowi Januszowi, a za chwilę 15 punkt zdobyli siatkarze ZAKSY i radości oraz zmęczenia padli na parkiet. Dokonali historycznej rzeczy, wygrywając po raz trzeci z rzędu Ligę Mistrzów.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12)

Przed tygodniem wszystko skończyło się szybko, a finał PlusLigi nie zdążył rozgrzać kibiców. Jastrzębski Węgiel przejechał się po rywalach walcem i błyskawicznie wywalczył złote medale za mistrzostwo Polski. ZAKSA w trzech meczach wygrała tylko jednego seta - takiego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał. Można było mieć wątpliwości czy zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla zdążą się odbudować.

Tydzień po ostatnim meczu finału obie drużyny spotkały się jeszcze raz i to na włoskiej ziemi, w walce o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Włoscy kibice na pewno liczyli, że w hali w Turynie zobaczą przynajmniej jedną swoją drużynę, a tymczasem swoje święto mieli włoscy fani.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Siatkówka
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel Mistrzem Polski. Mecz godny finału
Siatkówka
Nerwy, przepychanki, kłótnie: Zawiercie nie rezygnuje z marzeń
Siatkówka
Ekstraklasa siatkarzy. Jastrzębski Węgiel blisko obrony tytułu
Siatkówka
Finał PlusLigi. Bywalcy kontra nowicjusze
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO