Mistrzostwa świata siatkarzy. Przed Polakami wyboista droga do podium

Polacy w niedzielę o 21.00 zagrają w Gliwicach z Tunezją o awans do ćwierćfinału. Kolejnym rywalem będzie zapewne 8 września reprezentacja USA.

Publikacja: 02.09.2022 03:00

Radość zawodników Polski podczas meczu grupy C mistrzostw świata siatkarzy z reprezentacją USA

Radość zawodników Polski podczas meczu grupy C mistrzostw świata siatkarzy z reprezentacją USA

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" i "Sport" o Mistrzostwach Świata w siatkówce 2022

Nasi siatkarze mogli kalkulować, a nawet przegrać ostatni mecz rundy grupowej z Amerykanami, żeby ułatwić sobie drogę do medalu, ale wybrali postawę sportową. Wyniki innych spotkań tak ułożyły drabinkę fazy pucharowej, że jeśli Polacy sięgną po medal, nikt nie zarzuci im wykorzystania przywilejów, które zagwarantował gospodarzom regulamin.

Droga do podium jest bowiem wyboista. Trzech z czterech faworytów – obok naszej reprezentacji Amerykanie i Brazylijczycy – trafiło do górnej części drabinki. To oznacza, że od czwartku czekają nas siatkarskie grzmoty. Potencjalnymi rywalami Polaków w ćwierćfinale są Amerykanie, a w półfinale – Brazylijczycy.

Czytaj więcej

Polacy rosną z każdym meczem

Fałszywa recepta

Recepta na ochronę gospodarzy, którzy są gwarancją frekwencyjnego sukcesu turnieju, okazała się fałszywa.

Rzeczpospolita

Polacy mieli trzeci wynik w tabeli sumującej rezultaty uczestników fazy grupowej i gdyby światowa federacja nie przydzieliła im z urzędu najwyższego rozstawienia, to w 1/8 finału trafiliby nie na Tunezyjczyków tylko na Kubańczyków, a następnie na Holendrów lub Japończyków, czyli drużyny od Amerykanów słabsze.

Mecz z Tunezją będzie rozbiegiem do skoku na podium. Żadnego przeciwnika lekceważyć nie wolno, ale siatkówka wśród dyscyplin zespołowych należy do tych bardziej wymiernych. Różnice między ośmioma–dziesięcioma najlepszymi reprezentacjami są niewielkie, ale pozostałe to już znacznie niższa półka.

Afrykańska potęga

Polacy w niedzielę zmierzą się z Tunezyjczykami. To potęga, ale wyłącznie kontynentalna. 11-krotni mistrzowie Afryki na mundialu grają regularnie od 20 lat, ale tylko raz wyszli z grupy, kiedy w 2006 roku los przydzielił im wśród rywali Koreańczyków oraz Kazachów. Nie ma ich w Lidze Narodów i choć co osiem lat kwalifikują się na igrzyska, to mecz wygrali tam tylko raz – w 1984 roku z Egiptem.

Nasi siatkarze rywalowi tej klasy nie ulegli od lat. Fazę grupową przetrwali bezstresowo. Trener Nikola Grbić w środę dał wszystkim wolne, co łatwo zrozumieć, bo ostatnie spotkanie fazy grupowej i mecz 1/8 finału dzieli bezprecedensowa, sześciodniowa przerwa.

Tunezyjczycy, czyli podopieczni najstarszego trenera tegorocznego mundialu, 75-letniego Antonio Giacobbe, w fazie grupowej pokonali Portoryko (3:0), ale już z Serbami (0:3) oraz Ukraińcami (0:3) nie mieli szans, tylko raz zdobywając w secie więcej niż 20 punktów.

Najskuteczniejszym siatkarzem reprezentacji Tunezji jest doświadczony Elyes Karamosli. 33-letni przyjmujący zdobył w trzech meczach 31 punktów. Drugi lider ataku to Hamza Nagga (28). Jedynym zawodnikiem w kadrze naszych rywali, który występuje w Europie, jest leworęczny Khaled Bouallegue z francuskiego GFC Ajaccio VB.

Nie ma w składzie na mistrzostwa świata Wassima Ben Tary, czyli najlepszego atakującego ubiegłorocznych mistrzostw Afryki, którego polscy kibice znają z występów w Stali Nysa. Giacobbe zabrał za to do Polski Mahdiego Ben Tahara, który 17 września skończy 18 lat i jest najmłodszym uczestnikiem mundialu. Punktów jeszcze nie zdobył.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata. Polska - USA: zwycięstwo pod napięciem

Kiepskie efekty

Pozycja naszego najbliższego rywala jest dowodem na wciąż niewielkie rozmiary siatkarskiego świata. Zespoły z Afryki podczas wielkich imprez są raczej figurantami, choć w piłce ręcznej czy koszykówce mają już swoje skromne przyczółki. Dorobek Tunezyjczyków, Egipcjan oraz Kameruńczyków podczas siatkarskiego mundialu to zaledwie sześć wygranych setów.

Światowa federacja od 1998 roku zaprasza na swoją flagową imprezę aż 24 reprezentacje – a podobno chce jeszcze więcej, może nawet 32 – żeby budować pozycję siatkówki na innych kontynentach, ale na razie efekty są kiepskie. Spośród ośmiu drużyn, które odpadły już z mundialu, tylko Bułgaria to zespół z Europy.

24 z 36 meczów fazy grupowej trwały tylko trzy sety. Siatkarze podczas sześciu spotkań grupy E, gdzie Włosi rywalizowali z Turkami, Kanadyjczykami oraz Chińczykami, w sumie spędzili na parkiecie niespełna 8,5 godziny.

Tym bardziej trudno dziwić się niskiej frekwencji, którą ratują wyłącznie mecze gospodarzy. Występy Polaków i Słoweńców gromadziły średnio po 9,5 tys. widzów, a pozostałe – niespełna tysiąc. I dlatego działacze dbają, by gospodarze pozostali w grze jak najdłużej.

Nasi siatkarze mogli kalkulować, a nawet przegrać ostatni mecz rundy grupowej z Amerykanami, żeby ułatwić sobie drogę do medalu, ale wybrali postawę sportową. Wyniki innych spotkań tak ułożyły drabinkę fazy pucharowej, że jeśli Polacy sięgną po medal, nikt nie zarzuci im wykorzystania przywilejów, które zagwarantował gospodarzom regulamin.

Droga do podium jest bowiem wyboista. Trzech z czterech faworytów – obok naszej reprezentacji Amerykanie i Brazylijczycy – trafiło do górnej części drabinki. To oznacza, że od czwartku czekają nas siatkarskie grzmoty. Potencjalnymi rywalami Polaków w ćwierćfinale są Amerykanie, a w półfinale – Brazylijczycy.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Siatkówka
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel Mistrzem Polski. Mecz godny finału
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej