Po siódme, rządowa „pomoc" w wydawaniu środków UE polega m.in. na przysyłaniu do urzędów marszałkowskich różnych „trzyliterowych" służb na tzw. kontrole. Często, po wielu miesiącach, okazuje się, że jedynym efektem ich działań jest paraliż pracy osób odpowiedzialnych za sensowne wydatkowanie środków UE.
Po ósme i najważniejsze. Spreparowane na użytek polityczny zarzuty wobec samorządów wojewódzkich nie służą Polsce, o której dobre imię rząd ponoć tak zaciekle walczy na arenie europejskiej. Kwestionowanie wiarygodności i skuteczności działań urzędów marszałkowskich osłabia i tak już słabą pozycję negocjacyjną Polski w dyskusji nad unijnym budżetem po 2020 roku i jest sprzeczne z polską racją stanu. Dodatkowo pozycję tę osłabia wstydliwie ukrywany fakt, że frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, do której należy PIS, opowiada się za redukcją budżetu europejskiego, w tym za redukcją funduszy strukturalnych. To też jest działanie ewidentnie wbrew polskiej racji stanu.
Podsumowując, polski rząd gra nie fair, nie tylko wobec partnerów europejskich, ale także wobec polskich samorządów, w tym regionalnych. Ale, czy to jeszcze kogoś dziwi? Chyba nie, bo maski już dawno opadły. Rządowi zależy na „odzyskaniu" samorządów, więc straszy Polaków utratą unijnych pieniędzy, wskazując na winę samorządowców. Można w tym dostrzec jakąś smutną plątaninę kłamstw. Z jednej strony Prezydent Duda, który twierdzi, że Unia Europejska to „wyimaginowana wspólnota, z której nic dla nas nie wynika". Z drugiej strony minister Kwieciński, który z wiarygodnego fachowca przeistoczył się w funkcjonariusza partyjnego, straszy nas tym, jak wiele pieniędzy możemy stracić. Czy to nie jest rozdwojenie jaźni? Skoro nic dla nas z UE nie wynika, to skąd nagle obawa, że aż tak wiele stracimy?
Nie dajmy się zwariować przedwyborczym gierkom. Rozejrzyjmy się dookoła. Realizujemy w Polsce dziesiątki tysięcy bardzo małych, lokalnych oraz bardzo dużych, cywilizacyjnych projektów. To, co nas otacza to nie wymysły i bajki, to realna rzeczywistość, którą zawdzięczamy obecności w UE i funkcjonującej w niej zasadzie solidarności. Jesteśmy na jednej z najszybszych ścieżek wzrostu w Europie i na świecie. Nasza sytuacja jest najlepsza od kilkuset lat.
Jeśli ktoś nam wmawia, że w samorządach trzeba nowych, lepszych gospodarzy, to stawiam pytanie: jakich? Tych, którzy chcą dorwać się do władzy, przekonując, że „białe jest czarne", jak w przypadku funduszy UE? Mam nadzieję, że tacy „gospodarze" będą trzymali się od polskich regionów z daleka.
Mieczysław Struk, Marszałek Województwa Pomorskiego