Biedne województwa chcą gonić bogatsze

Słaba sieć drogowa i brak wykwalifikowanych kadr to największe bolączki najbiedniejszych województw

Publikacja: 08.11.2010 03:10

Województwo mazowieckie dominuje pod względem zamożności. Za nim są Śląsk i Dolny Śląsk.

Województwo mazowieckie dominuje pod względem zamożności. Za nim są Śląsk i Dolny Śląsk.

Foto: Rzeczpospolita

Zmniejszenie się dystansu w zamożności między najbogatszym Mazowszem a najbiedniejszymi Podkarpaciem i Lubelszczyzną, jakie nastąpiło w 2008 r., może się okazać chwilowym zjawiskiem. PKB per capita, czyli wskaźnik bogactwa, uzależniony jest wprost od wielkości eksportu, popytu konsumpcyjnego i inwestycji. Ale by te czynniki trwale rosły, trzeba spełnić wiele innych warunków.

[srodtytul]Liczy się wiedza[/srodtytul]

– Idealnego przepisu na długofalowy wzrost gospodarczy jeszcze nikt nie wymyślił – mówi Maciej Tarkowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Z pewnością jednak bardzo istotny jest kapitał ludzki, czyli między innymi dobrze wykształceni ludzi – dodaje.

– Ważna jest też infrastruktura transportowa i telekomunikacyjna. Tak by w danym regionie mogli dobrze funkcjonować i przedsiębiorcy, i pracownicy – dodaje dr Wojciech Dziemianowicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

[srodtytul]Zapóźnienia pozostają[/srodtytul]

Niestety, w najbiedniejszych regionach Polski z tymi dwoma czynnikami nie jest najlepiej. W woj. podkarpackim liczba studentów w stosunku do średniej krajowej do 2007 r. sukcesywnie spadała.

Dopiero od 2008 r. widać poprawę, ale minimalną. Obecnie w województwie na 10 tys. mieszkańców jest 365 studentów. To jedynie 72 proc. średniej krajowej i drugi od końca wynik w kraju. – Zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego wciąż inwestujemy w nasze uczelnie, wykorzystywane są unijne fundusze, a uczelnie starają się tworzyć taką ofertę, która przyciągnie jak najwięcej chętnych, szczególnie na kierunkach związanych z wysokimi technologiami – mówi Zygmunt Cholewiński, marszałek województwa podkarpackiego.

W woj. lubelskim i podlaskim (druga i trzecia lokata od końca po względem zamożności), choć sama liczba studentów jest prawie równa średniej krajowej (w lubelskim ok. 90 proc.) i powolutku rośnie, to o spektakularnym przyciągnięciu zainteresowanych nauką nie ma mowy. Za to w woj. świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim wskaźnik liczby studentów na tle innych regionów jest coraz gorszy.

Najbardziej dramatyczna jest jednak sytuacja w woj. lubuskim. Jeszcze w 2002 r. region ten nie odbiegał mocno od przeciętnej (ok. 80 proc. średniej krajowej). Potem było już tylko gorzej, w 2009 r. wskaźnik spadł do najniższego wyniku, tj. 57 proc. średniej. Efekt jest taki, że na Mazowszu 21 proc. mieszkańców powyżej 15 lat ma wykształcenie wyższe, w Lubuskiem – raptem 12 proc.

[srodtytul]Ważne priorytety[/srodtytul]

Dla tych regionów, które mają największe zaległości w infrastrukturze drogowej, ich nadrabianie powinno stać się priorytetem. – Mazury to nasza perełka turystyczna. I rozwój turystyki to jeden z głównych elementów strategii rozwoju tego regionu – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Ale goście muszę mieć jak tam dojechać. Tymczasem sieć komunikacyjna jest fatalna – podkreśla.

Woj. warmińsko-mazurskie należy do regionów z najgorzej rozwiniętą siecią drogową. Inne najbardziej zapóźnione to woj. zachodniopomorskie, podlaskie i lubuskie. Na tych terenach z roku na rok przybywa oczywiście dróg, ale nie na tyle szybko, by sytuacja poprawiła się w porównaniu z resztą kraju. Podobnie jak w 2002 r., tak i w 2008 r. gęstość sieci dróg w tych województwach to tylko 60 – 70 proc. średniej. Obecnie na Śląsku jest 164,5 km dróg o twardej nawierzchni przeliczeniu na 100 km2, na Podlasiu 56 km, na Warmii zaś i Mazurach tylko 51 km.

Wśród województw o niskim poziomie PKB per capita na plus wyróżnia się tylko woj. świętokrzyskie. Choć zawsze sieć drogowa była tu dosyć gęsta (w 2002 r. ok. 120 proc. średniej), konsekwentne inwestowanie przyniosło rezultat we wzroście wskaźnika do 128 proc.

– Brak wykształconej kadry i dobrych połączeń komunikacyjnych nie zachęca przedsiębiorców do lokowania w danym miejscu – twierdzą zgodnie eksperci. Widać to w stagnacji we wskaźnikach inwestycyjnych oraz tych dotyczących rynku pracy.

W pięciu najbiedniejszych regionach Polski Wschodniej przybywa, tak jak w całej Polsce, miejsc pracy, ale nie na tyle szybko, by zwiększyły one swój udział w ogólnej ich liczbie. W ostatnich dwóch latach nastąpił w tej dziedzinie nawet lekki regres. Podobnie jest z płacami. W woj. podkarpackim w 2002 r. przeciętne wynagrodzenie brutto wynosiło ok. 84 proc. średniej krajowej, w 2009 r. – 83 proc., w woj. warmińsko-mazurskim – odpowiednio 87 i 83 proc. W tym czasie płace na Mazowszu nieco spadły w stosunku do średniej, ale skorzystali na tym mieszkańcy Dolnego Śląska i Pomorza.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=a.cieslak@rp.pl]a.cieslak@rp.pl[/mail][/i]

Zmniejszenie się dystansu w zamożności między najbogatszym Mazowszem a najbiedniejszymi Podkarpaciem i Lubelszczyzną, jakie nastąpiło w 2008 r., może się okazać chwilowym zjawiskiem. PKB per capita, czyli wskaźnik bogactwa, uzależniony jest wprost od wielkości eksportu, popytu konsumpcyjnego i inwestycji. Ale by te czynniki trwale rosły, trzeba spełnić wiele innych warunków.

[srodtytul]Liczy się wiedza[/srodtytul]

Pozostało 91% artykułu
Sądy i trybunały
Ostatnia sprawa Przyłębskiej. Będzie sądzić ws. wniosku prezydenta
Praca, Emerytury i renty
Coraz dłuższe L4, w tym z powodów psychicznych. Znamy najnowsze dane
Prawo na świecie
Jest wyrok sądu ws. Romana Polańskiego i brytyjskiej aktorki
Praca, Emerytury i renty
Trzy zmiany w harmonogramie wypłat 800 plus w grudniu. Nowe terminy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
W sądzie i w urzędzie
Resort Bodnara ma pomysł na sądowe spory frankowiczów. Oto, co się zmieni
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką