NIK: gminy niedostatecznie zwalczają bezdomność psów i kotów

Większość gmin nie ma programów zwalczania bezdomności psów i kotów. Ograniczają się do umieszczania ich w schroniskach. Pieniądze podatników na ten cel w dużej mierze są poza kontrolą

Publikacja: 18.10.2011 12:11

NIK: gminy niedostatecznie zwalczają bezdomność psów i kotów

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Ponad połowa schronisk jest przepełniona. Każdego dnia trafiają do nich średnio cztery kolejne zwierzęta. Chociaż sytuacja z roku na rok pogarsza się, urzędnicy w znikomym stopniu interesują się problemem bezpańskich psów i kotów, a program przeciwdziałania bezdomności zwierząt realizuje tylko co trzecia polska gmina. Pieniądze podatników przeznaczone na ten cel pozostają w dużej mierze poza kontrolą. Liczba zgonów zwierząt umieszczonych w schroniskach (także w wyniku eutanazji) jest wciąż wysoka. W schroniskach umiera 25 proc. psów i 30 proc. kotów.

Zobacz pełny raport NIK (pdf 4,6 MB)

Takie są wyniki kontroli NIK w gminach, schroniskach dla zwierząt i powiatowych służbach weterynaryjnych podjętej w reakcji na skargi obywateli i doniesienia mediów dotyczące nieprzestrzegania prawa ochrony zwierząt. I tylko powiatowe inspektoraty weterynarii były - zdaniem NIK - właściwe przygotowane do realizacji zadań związanych z ochroną praw zwierząt. Raport w tej sprawie przedstawiła dzisiaj Białostocka Delegatura Najwyższej Izby Kontroli.

Kontrola objęto 25 urzędów gmin (miast) z województw kujawsko-pomorskiego, lubelskiego, łódzkiego, małopolskiego, podlaskiego, pomorskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego oraz osiem powiatowych inspektoratów weterynarii i 21 schronisk dla zwierząt, w tym pięć prowadzonych przez gminy i samorządowe osoby prawne oraz 16 przez przedsiębiorców lub stowarzyszenia i fundacje. Sprawdzanie warunków bytowania i humanitarnego traktowania zwierząt przez kontrolerów NIK trwało od 4 maja  do 31 grudnia 2010 r. i dotyczyło okresu od 1 stycznia 2008 r. do 30 czerwca 2010 r.

Tłok w schroniskach

Ponad połowa schronisk jest przepełniona. Każdego dnia trafiają do nich średnio cztery kolejne zwierzęta. Chociaż sytuacja z roku na rok pogarsza się, urzędnicy w znikomym stopniu interesują się problemem bezpańskich psów i kotów, a program przeciwdziałania bezdomności zwierząt realizuje tylko co trzecia polska gmina. Pieniądze podatników przeznaczone na ten cel pozostają w dużej mierze poza kontrolą. Liczba zgonów zwierząt umieszczonych w schroniskach (także w wyniku eutanazji) jest wciąż wysoka. W schroniskach umiera 25 proc. psów i 30 proc. kotów.

Największe zastrzeżenia kontrolerów NIK wobec schronisk dotyczą stanu sanitarnego i zagęszczenia zwierząt na małej przestrzeni. Obowiązujące przepisy nie wyznaczają jednoznacznie standardów, które zapewniałyby zwierzętom choćby minimum bytowe, ułatwiając kontrolę i egzekwowanie ich praw. W ponad połowie skontrolowanych schronisk liczba zwierząt przekraczała liczbę przygotowanych miejsc - zdarzało się, że nawet o 50 procent. Problemem jest również brak zadaszonych boksów oraz izolatek. Zdarza się, że w schroniskach nie ma wybiegów, a jeśli są, to na miękkim, pokrytym odchodami terenie, który po deszczu zamienia się w błotnistą breję.

Gminy systematycznie regulują koszty pobytu zwierząt w schroniskach. Jednak blisko połowa z nich nie określa wymagań, jakie powinny spełniać takie placówki. Podobnie jest ze zlecaniem wyłapywania zwierząt. Gminy płacą, ale jedna trzecia z nich nie wymaga żadnych zezwoleń od prowadzących taką działalność. W odczuciu kontrolerów urzędnicy płacą za święty spokój: przekazują pieniądze, nie określając, co chcą otrzymać w zamian. NIK ostrzega, że może to prowadzić do sytuacji, w której potrzebującymi pomocy zwierzętami zajmować się będą osoby nieprzygotowane lub nastawione przede wszystkim na zysk.

Gminy redukują do minimum swoje obowiązki nadzorcze wobec prowadzących schroniska. Kontrolowane są przede wszystkim schroniska samorządowe. W placówkach prywatnych, do których trafiają z gminy publiczne pieniądze, nadzór praktycznie nie istnieje. Urzędnicy nie wiedzą gdzie, w jakich warunkach i czy w ogóle dane zwierzę przebywa jeszcze w schronisku. Jeśli dochodzi już do kontroli, to są one pobieżne i nie wyjaśniają tak podstawowych spraw, jak wysoka śmiertelność czy nadmierne zagęszczenie zwierząt (np. w Bytomiu w ciągu 30 miesięcy przeprowadzono 53 kontrole - żadna nie wyjaśniła ani śmiertelności zwierząt sięgającej blisko 50 proc., ani nagminnych ucieczek ze schroniska). Dlatego NIK zalecił zwiększenie nadzoru nad sposobem wykorzystania środków finansowych, przeznaczonych na ten cel.

NIK zwraca uwagę, że w ostatnim czasie coraz popularniejsze stają się miejsca nazywane przytuliskami lub hotelami dla zwierząt. Niestety, prawo nie formułuje wobec nich żadnych wymagać. Schroniska podlegają m.in. nadzorowi weterynaryjnemu i muszą spełniać określone normy. W przypadku przytulisk i hoteli nie ma ani konkretnych przepisów, ani nadzoru. Placówki tego rodzaju nie muszą prowadzić ewidencji, przestrzegać procedur ani zapewniać opieki weterynaryjnej. Mogą za to - za publiczne pieniądze - przynosić właścicielom wymierny zysk.

Adopcje tylko dzięki ludziom dobrej woli

NIK zauważa, że wciąż nie udało się wprowadzić w Polsce skutecznych rozwiązań, prowadzących do zmniejszenia liczby bezdomnych psów i kotów i zapewniających im humanitarne traktowanie. Samorządy ograniczają swoje działania do minimum: opłacają wyłapywanie bezpańskich zwierząt oraz ich pobyt w schronisku. W ten sposób usuwają jedynie skutek, a nie przyczynę problemu. Chociaż liczba zwierząt w schroniskach z roku na rok rośnie, program zapobiegania bezdomności psów i kotów realizuje tylko co trzecia gmina. Tymczasem darmowe sterylizacje, znakowanie, tworzenie elektronicznych rejestrów oraz zwalnianie z opłat adopcyjnych przynoszą pozytywne skutki wszędzie tam, gdzie są prowadzone. Dzięki nim zwiększa się liczba zarówno adopcji, jak i przypadków zwracania zagubionych zwierząt właścicielom.

Znaczące zwiększenie liczby adopcji zwierząt w ostatnim czasie możliwe było tylko dzięki ogromnemu i bezinteresownemu zaangażowaniu pracowników schronisk oraz wolontariuszy. W kontrolowanym okresie nowych opiekunów znalazło niemal 65 proc. zwierzaków dostarczonych do schronisk (około 40 tys.). NIK pozytywnie ocenia podejmowane przez schroniska akcje, zarówno informacyjne, jak i edukacyjne. Jedna piąta schronisk prowadziła np. zajęcia dla najmłodszych, na których dzieci uczyły się empatii i właściwych postaw wobec zwierząt (Białystok, Bydgoszcz, Kielce, Elbląg).

Ponad połowa schronisk jest przepełniona. Każdego dnia trafiają do nich średnio cztery kolejne zwierzęta. Chociaż sytuacja z roku na rok pogarsza się, urzędnicy w znikomym stopniu interesują się problemem bezpańskich psów i kotów, a program przeciwdziałania bezdomności zwierząt realizuje tylko co trzecia polska gmina. Pieniądze podatników przeznaczone na ten cel pozostają w dużej mierze poza kontrolą. Liczba zgonów zwierząt umieszczonych w schroniskach (także w wyniku eutanazji) jest wciąż wysoka. W schroniskach umiera 25 proc. psów i 30 proc. kotów.

Pozostało 91% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów