Radni dostali po kieszeni

Prosta zasada „nie pracujesz, nie zarabiasz” w Radzie Warszawy obowiązuje dopiero od września. „Rekordzistom” obcięto diety o połowę. Dostali po tysiąc zł zamiast 2,6 tys.

Publikacja: 20.10.2011 03:10

Małgorzata Szmajdzińska (SLD) zero zł za głosowania

Małgorzata Szmajdzińska (SLD) zero zł za głosowania

Foto: Fotorzepa

Przeżyłem szok, gdy zajrzałem na konto. Trzeba się będzie bardziej zmobilizować, bo rodziny nie wyżywię – słyszymy od jednego z radnych miasta.

Wrzesień był pierwszym miesiącem obowiązywania bardziej rygorystycznych zasad naliczania diet radnym. To sprawdzian ich obowiązkowości, bo dotąd dietę – ok. 2,6 tys. zł (brutto) – dostawali ryczałtem według zasady „czy się siedzi, czy się leży...". Teraz – zgodnie z tym, co sami uchwalili

– odlicza się im pieniądze za każdą nieobecność na sesjach, komisjach i głosowaniu.

Tego sprawdzianu nie zdała ponad połowa radnych. 32 osobom z 60 trzeba było ściąć dietę za wrzesień po kilkaset złotych. W kasie miasta zostało w tym jednym miesiącu ponad 12 tys. zł. Przed wakacjami na diety  radnych wydawano średnio 153 tys. zł. We wrześniu 141 tys. zł.

Kampania i absencja

Rekordziści dostali po kieszeni po ponad tysiąc złotych. Tyle mogła ich kosztować absencja tylko na jednej komisji (na sesje raczej rajcy stawiają się karnie). – Nie mogłem przyjść na jedno posiedzenie, ale ponieważ to była jedyna moja komisja w miesiącu, odliczono mi za to maksymalnie, czyli 35 proc. diety – wyjaśnia radny Maciej Maciejowski (PiS).

Dla niego wrzesień był miesiącem kampanii wyborczej do parlamentu. I zamiast 2,57 tys. zł dostał 1,4 tys. zł (brutto). Poniżej 2 tys. zł, czyli ponad 700 zł mniej, dostali też szef klubu PiS Maciej Wąsik i jego klubowy kolega Dariusz Figura. W SLD największe odliczenia   dotknęły dwie panie, które też zajęte były wyborami: Małgorzatę Szmajdzińską (1,3 tys. zł odliczeń) i Alicję Tysiąc (700 zł). Pierwszej udało się zostać posłanką i nie jest już radną. Druga zostaje w samorządzie.

Klub Platformy był najbardziej zdyscyplinowany. Jednak to radna PO Magdalena Czerwosz miała we wrześniu największe odliczenia (minus ok. 1,5 tys. zł)  z powodu kłopotów ze zdrowiem.

Takiego usprawiedliwienia nie ma  radna Jolanta Gruszka, która też odstaje od poziomu PO (dieta mniejsza o 700 zł). W poprzedniej kadencji też była w gronie najczęściej nieobecnych.

Czy zatem po miesiącu szoku radni się zmobilizują do pracy?

Pieniężne pomysły

Wątpliwe. Bo zamiast po prostu podporządkować się rygorystycznemu regulaminowi, już mają pomysły racjonalizatorskie. – Może należałoby zmniejszyć liczbę komisji? Jest ich w Radzie Warszawy aż 19. Gdyby niektóre połączyć, prościej byłoby zgrać terminy – sugerują, choć przez pięć lat wielość komisji im nie przeszkadzała.

Jest koncepcja, by np. komisję infrastruktury połączyć z gospodarczą, samorządową ze statutową, a zdrowia z polityką społeczną.

Coraz więcej komisji odbywa się też w dniu sesji, w kuluarach obrad – wtedy łatwiej zebrać wszystkich rajców niż w inny dzień. Ale jest minus  – w takich warunkach sprawy omawiane są w pośpiechu, nie ma czasu na dyskusję. – Ten system premiuje uczestnictwo przez podnoszenie ręki. Bo ważne tylko, żeby być na głosowaniu i odsiedzieć swoje na komisjach. Ale  nie zachęca do innej aktywności, np. pisania interpelacji czy spotykania się z mieszkańcami – ocenia Maciejowski.

PiS wytyka też, że regulamin jest niesprawiedliwy, bo za nieobecność na nadzwyczajnych sesjach (które zwoływane są głównie na wniosek opozycji) nie ma sankcji. PO bezkarnie mogła więc zbojkotować ostatnią sesję zwołaną przez PiS m.in. w sprawie opłat za żłobki.

– Na razie widać, że finansowy bat spowodował już mobilizację radnych na sesjach. Nie trwają one do ciemnej nocy. To plus  – zwraca uwagę wiceszef rady miasta Sebastian Wierzbicki (SLD).

– Uważam, że to sprawiedliwy system oparty na prostej zasadzie: „nie pracujesz, nie zarabiasz". Na razie za wcześnie na wnioski. Ale niewykluczone, że z czasem wyjdą jakieś niedociągnięcia, które trzeba będzie zmienić. Nie jest przecież tak, że nowy regulamin obowiązuje stąd do wieczności – ocenia szef klubu PO Jarosław Szostakowski.

Przeżyłem szok, gdy zajrzałem na konto. Trzeba się będzie bardziej zmobilizować, bo rodziny nie wyżywię – słyszymy od jednego z radnych miasta.

Wrzesień był pierwszym miesiącem obowiązywania bardziej rygorystycznych zasad naliczania diet radnym. To sprawdzian ich obowiązkowości, bo dotąd dietę – ok. 2,6 tys. zł (brutto) – dostawali ryczałtem według zasady „czy się siedzi, czy się leży...". Teraz – zgodnie z tym, co sami uchwalili

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów