Warszawskie dzielnice zdecydowały się na sprywatyzowanie 86 szkolnych stołówek – wynika z danych miejskiego biura edukacji. Np. na Mokotowie, Bemowie, Bielanach, Targówku i w Śródmieściu. Prywatyzując je, dzielnice cięły wydatki. Np. Bemowo do końca tego roku chce zaoszczędzić około 2 mln zł.
Z informacji, które zebraliśmy w dzielnicach, wynika, że po przejęciu stołówek przez ajentów ceny obiadów szkolnych po 1 września znacznie wzrosną. Na Śródmieściu, gdzie sprywatyzowano 23 kuchnie szkolne, średnia cena za posiłek podskoczy średnio dziennie z 4,90 zł do 7,40 zł. To oznacza wzrost opłat o prawie 50 procent. Na Mokotowie, gdzie sprywatyzowano 24 stołówki, ceny wzrosną o 36 procent (z 5,50 zł do 7,50 zł). Najmniejszy skok odczują zaś rodzice dzieci z bemowskich szkół – tam opłaty podskoczyły średnio o 9,5 proc. (z 5,13 zł do 5,62 zł).
– Są jednak stołówki, gdzie ceny będą niższe – zaznacza Mariusz Gruza z urzędu dzielnicy Bemowo. Nieco spadną opłaty np. w Szkole Podstawowej nr 82 (o 10 gr), SP nr 341 (o 10 gr) oraz Gimnazjum nr 81 (o 1,30 zł).
Stołówki szkolne zostały przejęte głównie przez byłych pracowników, a także intendentki. Miejskie biuro edukacji nie ma informacji, ile osób w wyniku prywatyzacji straci pracę. – Na Bemowie z 52 osób dotychczas zatrudnionych na umowę o pracę w stołówkach szkolnych 37 otrzymało propozycję pracy u ajentów, a 15 zostało przesuniętych na inne stanowiska – informuje Gruza.
Władze miasta zapewniają, że dzieci pochodzące z najbiedniejszych rodzin nadal będą mogły korzystać z posiłków szkolnych. – Rada Warszawy przyjęła uchwałę o stypendiach „Posiłek dla ucznia" – informuje Katarzyna Pienkowska z ratusza.