Starania o decyzję o warunkach zabudowy Stanisław J. rozpoczął w 2008 r., bez skutku aż do 2013 r. Na działce, na obrzeżach Radomia, dla której nie było planu zagospodarowania, chciał postawić dom jednorodzinny.
Od 2010 r. każda z czterech decyzji była jednak odmowna. Zabudowa jednorodzinna znajduje się po drugiej stronie ulicy, podczas gdy działka Stanisława J. leży po przeciwnej stronie, na niezabudowanym terenie – argumentowano. Inwestycja naruszałaby więc art. 61 ust. 1 pkt 21 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, czyli zasadę tzw. dobrego sąsiedztwa. Nowa zabudowa prowadziłaby do utraty charakteru tego terenu jako obszaru przewietrzania miasta.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, rozpatrując skargę Stanisława J., uznał jednak, że nie naruszono wspomnianego przepisu. Ma on na celu powstrzymanie zabudowy niedającej się pogodzić z zabudową już istniejącą na terenach, dla których nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. Nie powinno to jednak doprowadzać do jej nadmiernego ograniczenia. Zdaniem sądu, prezydent Radomia zawęził pojęcie dobrego sąsiedztwa.
Wyrok WSA, uchylający zaskarżone decyzje, zmienił sytuację o tyle, że cztery kolejne odmowy prezydenta Radomia, wydane z identyczną argumentacją w latach 2011–2013, były za każdym razem uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze z uzasadnieniem, że organ nie wykonał wytycznych sądu.
W marcu 2013 r., po ostatniej odmowie, Stanisław J. złożył więc do WSA w Warszawie skargę na przewlekłość postępowania. Sąd jednak uznał, że choć prezydent Radomia nie zastosował się do zalecenia sądu, to jednak wydawał decyzje merytoryczne w terminie – i oddalił skargę.