Ministerstwo Finansów zwraca uwagę na nieprawidłowe wyliczenia. Resort edukacji nie odróżnia ceny netto od brutto.
„W tabelach dotyczących składowych kosztu podręcznika popełniono błąd logiczny. Wynika z nich, że VAT stanowi 5 proc. ceny brutto, a powinien ceny netto" – pisze wiceminister Hanna Maiszczuk. Resort finansów krytycznie ocenia też wyliczenia wpływów z rządowego podręcznika. Zauważa, że zamiast wzrosnąć, mogą być one nawet mniejsze niż teraz. Fakt, że rodzice zaoszczędzą na zakupie podręczników, wcale nie oznacza, że kupią za te pieniądze artykuły obłożone wyższą stawką VAT.
Z kolei Magdalena Młochowska, wiceminister administracji i cyfryzacji, zauważa, że ceny podręczników mogą być wyższe niż dotacje otrzymywane przez gminy. Resort edukacji nie określił bowiem, jaką cenę mają mieć podręczniki dopuszczone do użytku szkolnego. Może się zatem okazać, że samorządy nie zdołają kupić podręcznika za dotację, którą dostaną z budżetu państwa. Nawet jeżeli daną gminę będzie stać na dopłacenie do zakupu, to i tak nie będzie mogła tego zrobić, ponieważ wyposażenie uczniów w książki będzie zadaniem zleconym z zakresu administracji rządowej. Gmina zatem nie będzie mogła dorzucić brakujących środków z własnego budżetu.
Co więcej, samorząd nie będzie mógł liczyć na podwyżkę dotacji, nawet gdy wystąpi o to do sądu. Jej maksymalna kwota będzie wynikać wprost z ustawy, a weryfikacja będzie się odnosić jedynie do przyszłych dotacji.
Ministerstwo Administracji proponuje więc dodanie przepisów pozwalających na urealnienie kwoty dotacji z mocą wsteczną.