Cengiz Z. wniósł skargę do wojewody lubuskiego. Domagał się w niej unieważnienia pozwolenia na budowę, na podstawie którego zrewitalizowano w Gorzowie Wielkopolskim wschodnią część bulwaru nad Wartą.
Chodziło o to, że jego posesja znajduje się w obszarze oddziaływania tej inwestycji. Jest bowiem właścicielem nieruchomości położonej na skarpie w bliskim sąsiedztwie bulwaru. Miał więc prawo do uczestniczenia w postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia na budowę. Niestety, nie z własnej winy nie brał w nim udziału.
Tymczasem na skutek prowadzonych prac budowlanych może przecież dojść do uszkodzenia jego domu. Straci też widok z części okien, jedna ze ścian jego budynku zostanie bowiem całkowicie zasłonięta. Niepokoił się również tym, że po zakończeniu inwestycji zwiększy się ruch pieszych i nasili hałas.
Wojewoda odmówił jednak unieważnienia tej decyzji. Według niego faktycznie nieruchomość Cengiza Z. leży w obszarze oddziaływania tej inwestycji, to jednak za mało, by stwierdzić nieważność pozwolenia.
Następnie dwukrotnie sprawą zajmował się główny inspektor nadzoru budowlanego (GINB) oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Cengiz Z. nic jednak na tym nie zyskał. GINB nie zmienił swojego stanowiska. WSA za pierwszym razem przekazał sprawę GINB do ponownego rozpoznania, a za drugim razem oddalił skargę. W drugim wyroku WSA stwierdził, że projekt zagospodarowania terenu jest zgody z przepisami, w tym z techniczno-budowlanymi. Podnoszona teoretyczna możliwość uszkodzenia domu nie może być zaś podstawą odmowy udzielania pozwolenia, skoro inwestor wywiązał się ze wszystkich swoich obowiązków. Nie powinno być też nasilenia hałasu, skoro inwestycja ma na służyć wypoczynkowi, a głośne imprezy odbywają się sporadycznie.