Przeciwnicy elektrowni wiatrowych wystosowali w tym miesiącu apel do posłów i premiera rządu. Żądają wprowadzenia jasnych przepisów o lokalizacji siłowni wiatrowych, a zwłaszcza zwiększenia ich minimalnej odległości od zabudowań mieszkańców.
[wyimek]16 mld zł wyniosą w najbliższych pięciu latach inwestycje w farmy wiatrowe[/wyimek]
Pomysłodawcą apelu jest posłanka PiS Anna Zalewska, która aktywnie walczyła przeciwko wznoszeniu wiatraków w Kotlinie Kłodzkiej. Apel poparło 140 osób i stowarzyszeń, w tym przewodnicząca Klubu Parlamentarnego PiS Grażyna Gęsicka. – Budowa farm wiatrowych odbywa się na granicy prawa z wykorzystaniem niewiedzy mieszkańców. Firmy stawiają je wszędzie, nawet tam, gdzie nie ma odpowiednich warunków wietrznych – przekonuje posłanka Zalewska.
Władze lokalne chętnie popierają takie inwestycje ze względu na wpływy podatkowe, ale jednocześnie lekceważą protesty mieszkańców. A ci najczęściej obawiają się hałasu i spadku wartości swoich nieruchomości. Zgodnie z obecnym prawem wiatraki powinny być oddalone o minimum 500 m od zabudowań mieszkalnych. – Naszym zdaniem odległość ta musi wynosić ponad 1,5 km – przekonuje Anna Zalewska.
[srodtytul]Niechciany inwestor[/srodtytul]