Spółdzielnie mieszkaniowe i kamienicznicy przypuścili atak na gminy, bo zmieniły się przepisy. Te przez długie lata ograniczały wysokość odszkodowania za brak lokalu, nie było więc specjalnie o co się bić. Sytuacja zmieniła się po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 11 września 2006 r., który uchylił art. 18 ust 4 ustawy o ochronie praw lokatorów. To on nie pozwalał domagać się pełnej rekompensaty za straty. Tuż po orzeczeniu TK ustawodawca uchwalił zmianę ustawy.
Chodzi o to, że osoby, które czekają na eksmisję, na ogół nie płacą za mieszkanie ani za media. Utrzymanie lokali spada więc na barki właścicieli, którzy latami muszą kredytować niechcianych lokatorów. Eksmitowany nie może bowiem trafić na bruk, lecz do lokalu socjalnego, a gdy nie przyznano mu do niego prawa – do pomieszczenia tymczasowego. Zapewnienie lokali socjalnych to obowiązek gmin. Nie robią one tego szybko. W Poznaniu minimalny okres oczekiwania to pięć lat, w innych miastach nie jest lepiej.
– Znam właściciela kamienicy, który czeka na lokal od 1991 r. – mówi Henryk Tubacki z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości.
Odszkodowanie pomaga zrekompensować właścicielom brak dochodów z czynszu. Od wielu lat Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa czeka na dostarczenie 50 lokali.
– Udało się nam uzyskać 40 tys. zł odszkodowania, teraz walczymy o kolejne na kwotę 770 tys. zł, dwa pozwy są już w sądzie – mówi Michał Tokłowicz, prezes tej spółdzielni.