Taka jest najnowsza koncepcja rozwiązania problemu odpadów komunalnych, nad którą wspólnie pracują urzędnicy trzech resortów: środowiska, infrastruktury i rozwoju regionalnego. Projekt zmiany ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach znalazł się w kalendarzu rządowych prac legislacyjnych z terminem przygotowania w listopadzie.
Projektodawcy uważają, że dotychczasowe uregulowania nie dają gminom należytej kontroli nad odpadami, co grozi tym, że budowane i projektowane zakłady ich przetwarzania (głównie za pieniądze z funduszy unijnych) nie będą miały "surowca". Śmieci wędrują na wysypiska, bo składowanie jest najtańsze, a nawet do lasu, gdzie wyrzucenie nie kosztuje nic. Tymczasem Polska zobowiązała się w momencie wstępowania do Unii Europejskiej do znacznego ograniczenia ilości odpadów gromadzonych i do zwiększenia ilości unieszkodliwianych lub odzyskiwanych.
Nie udaje się to, mimo że od 2006 r. ustawa o utrzymaniu porządku i czystości dała samorządom gminnym dodatkowe instrumenty regulacji i nadzoru nad lokalnym rynkiem śmieci: plan gospodarki odpadami, regulamin utrzymania porządku i czystości, zezwolenia dla przedsiębiorstw je wywożących.
Do władz gmin należy więc dziś tworzenie, kontrola i egzekucja przepisów. Współodpowiedzialność za odzysk i recykling odpadów ponosić miały także firmy odbierające je od mieszkańców i transportujące na wysypiska.
System jednak najwyraźniej nie działa. Zdaniem samorządowców z gmin dlatego, że wciąż nie mają one władzy nad śmieciami, o które konkurują firmy przewozowe, ani pieniędzy na ich zagospodarowanie: odzysk czy recykling.