Fundusz Alimentacyjny – powtórka z rozrywki

Ustawodawca nie może się zdecydować, w jakiej formie udzielać pomocy uprawnionym do alimentów w razie bezskuteczności egzekucji tego świadczenia – pisze Jacek Ignaczewski, sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie

Publikacja: 14.10.2008 07:36

Fundusz Alimentacyjny – powtórka z rozrywki

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Najpierw 1 maja 2004 r. utraciła moc ustawa z 18 lipca 1974 r. o Funduszu Alimentacyjnym i zaczęła obowiązywać ustawa z 2 kwietnia 2005 r. o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych oraz zaliczce alimentacyjnej, która następnie została uchylona przez [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=241873]ustawę z 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (DzU nr 192, poz. 1378 ze zm.; dalej: ustawa 2007[/link]) – ta zaś 1 października 2008 r. przywróciła de facto Fundusz Alimentacyjny.

[b]Wszystkim tym ustawom towarzyszy niezmienna potrzeba pomocy osobom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej z powodu niemożności wyegzekwowania alimentów.[/b] Za każdym razem oczywiście słychać zapewnienia, że teraz będzie lepiej i sprawiedliwiej. Można mieć co do tego wątpliwości, szczególnie jeśli uwzględni się okoliczność, że ustawodawca wraca do niesprawdzonych wzorców sprzed 1 maja 2004 r., nie dostrzegając różnicy między wymiarem sprawiedliwości a pomocą społeczną z jednej strony, z drugiej zaś ograniczając faktycznie krąg zobowiązanych do alimentacji, co jest szczególnie zaskakujące w świetle preambuły ustawy 2007: „Wspieranie osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej z powodu niemożności wyegzekwowania alimentów należy łączyć z działaniami zmierzającymi do zwiększenia odpowiedzialności osób zobowiązanych do alimentacji”. [b]Można także sformułować tezę, że w istocie fundusz alimentacyjny w obecnym kształcie, na wzór swego pierwowzoru, godzi w interes dziecka.[/b]

[srodtytul]Pomoc jako dochód?[/srodtytul]

Podstawą ustalenia prawa do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego jest dochód rodziny ustalony według zasad przewidzianych w ustawie o świadczeniach rodzinnych. Na podstawie art. 3 tej ustawy do dochodu dolicza się m.in. alimenty na rzecz dzieci, świadczenia pieniężne wypłacane w wypadku bezskuteczności egzekucji alimentów (czyli z Funduszu Alimentacyjnego). Odlicza się natomiast kwoty alimentów świadczonych na rzecz innych osób. Z mocy przepisu szczególnego, tj. art. 10 ust. 3 ustawy 2007, przy ustalaniu prawa do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego do dochodu rodziny nie wlicza się kwot otrzymanych świadczeń z tego funduszu. A więc dolicza się kwoty alimentów na rzecz dzieci i tutaj zaczynają się schody.

Taka regulacja sprawia, że de facto zwalnia się z obowiązku alimentacyjnego dziadków i macochy (ojczyma). Dzieje się tak z prostego powodu. Pozwanie tych osób nie gwarantuje uzyskania środków na zaspokojenie potrzeb uprawnionego, może burzyć relacje rodzinne przez sam fakt pozwania do sądu, łączy się z nim niedogodność związana z potrzebą przejścia przez procedury sądowe, a na dodatek może się okazać, że dziecko utraci świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego, jeśli do dochodu rodziny doliczy się alimenty np. od dziadków. [b]Dodać należy, że dolicza się alimenty nie faktycznie otrzymywane, ale alimenty ustalone, które niekiedy mogą mieć czysto papierowy charakter.[/b] Na tej podstawie można powiedzieć, że ustawodawca zwalnia z obowiązku alimentacyjnego dalszych – po rodzicach – zobowiązanych.

W dodatku odbywa się to kosztem interesów dziecka. 500 złotych nie jest kwotą, która zaspokoi wszystkie, choćby elementarne, potrzeby dziecka. W jego interesie leży więc, by poszukiwać dodatkowych świadczeń alimentacyjnych od innych osób zobowiązanych według reguł kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Ze wskazanych przyczyn ustawa 2007 – z praktycznego punktu widzenia – wyłącza tę możliwość. W tych warunkach za w pełni aktualne należy uznać stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z 3 czerwca 1980 r. [b](IV CR 129/80[/b], OSNC 1980, nr 10, poz. 199). Okoliczność, iż małoletni powód pobiera świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego wobec niemożliwości wyegzekwowania alimentów zasądzonych od ojca, nie stoi w zasadzie na przeszkodzie do dochodzenia uzupełniających alimentów od dziadków na podstawie art. 132 k.r.o., jeżeli usprawiedliwione potrzeby małoletniego nie są w całości zaspokojone. [b]Zasądzenie jednak alimentów od dziadków powinno nastąpić w takiej wysokości, aby (…) małoletni nie został pozbawiony świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego[/b].

Dla „rodzinnego” ustawodawcy wzorcem powinien być zawsze model prawidłowo funkcjonującej rodziny. W takich rodzinach pomoc dziadków jest przyjętą i akceptowaną formą wzajemnego wspierania się. Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do ojczymów i macoch w stosunkach z pasierbami. Model prawidłowo funkcjonującej rodziny zakłada przecież, że we wspólnocie gospodarstwa domowego nie ma w tych rodzinach podziału na dzieci „nasze” i „twoje”.

[srodtytul]Fikcji ciąg dalszy[/srodtytul]

Fundusz Alimentacyjny, zarówno ten sprzed 1 maja 2004 r., jak i obecny, jest niesprawiedliwy. W typowych sprawach „pod fundusz”, w których miejsce pobytu zobowiązanego nie jest znane, przedstawicielka ustawowa nic nie wie na temat pozwanego, jego dochodów, możliwości, stosunków rodzinnych. Biorąc przy tym pod uwagę niewysokie świadczenie z punktu widzenia potrzeb dorastającego dziecka, praktycznie powództwo o podwyższenie alimentów do 500 złotych np. po trzech – czterech latach od daty ustalenia alimentów w dotychczasowym wymiarze z zasady podlega uwzględnieniu. Skoro bowiem trzy lata temu pozwany był zobowiązany do łożenia np. 300 zł alimentów – nawet jeśli ich egzekucja jest bezskuteczna – to choćby z racji ogólnego wzrostu w tym czasie potrzeb dziecka, wskaźników poziomu płac, inflacji podwyżka alimentów zasługuje na uwzględnienie. Gdyby w tej samej sprawie pozwany brał faktyczny udział, mogłoby się okazać, że wprawdzie pracuje, ale pobiera wynagrodzenie odpowiadające najniższemu wynagrodzeniu w kraju, do tego ma jeszcze dwoje innych dzieci, a i z jego zdrowiem jest nie najlepiej – zamiast o podwyżce alimentów można by raczej mówić o ich obniżeniu. [b]Widać zatem, że skutkiem Funduszu Alimentacyjnego – łączącego wymiar sprawiedliwości z pomocą społeczną – jest to, że dzieci rodziców, którzy należycie wykonują swoje obowiązki i nie uchylają się od pracy adekwatnej do ich możliwości i predyspozycji zawodowych, mogą otrzymywać niższe świadczenia alimentacyjne niż te, których rodzice przepadli gdzieś bez wieści i uchylają się od alimentów.[/b] Stojący w tle sprawy sądowej Fundusz Alimentacyjny sprawia, że swoimi orzeczeniami sąd ma bezpośredni wpływ na różnicowanie poziomu życia małoletnich dzieci w zbliżonych do siebie sytuacjach rodzinnych i majątkowych, przy innych jednak uwarunkowaniach procesowych.

Przestrzeganie przy tym sądów przed fikcyjnymi procesami na nic się zda, jak już na nic się zdało pod rządami Funduszu Alimentacyjnego sprzed 1 maja 2004 r., kiedy paradoks polegał na tym, że w sumie w dobrze pojętym interesie dziecka było, aby jego sprawa trafiła do funduszu gwarantującego terminowe i w całości otrzymanie alimentów. Kierując się tym interesem, sądy podwyższały alimenty, komornicy stwierdzali bezskuteczność egzekucji, przedstawiciele ustawowi zaś nie musieli być zainteresowani dowodzeniem przed sądem możliwości majątkowych i dochodowych osób zobowiązanych do alimentów. W interesie dziecka było także, aby pozwanego w sprawie reprezentował kurator dla nieobecnego. Ustawa 2007 nie daje żadnych gwarancji, że tym razem będzie inaczej.

[srodtytul]Co z tego wynika[/srodtytul]

Nie negując samej idei Funduszu Alimentacyjnego, należy jednak pamiętać, że musi on – aby znowu się nie okazało, że fundusz rozrośnie się do granic niewydolności płatniczej państwa – spełniać kilka elementarnych cech.

[b]Po pierwsze:[/b] Do dochodu rodziny nie powinno się wliczać alimentów na rzecz dziecka.

[b]Po drugie:[/b] Pomoc państwa nie może wyprzedzać, a tym bardziej wyłączać, pomocy rodziny, w tym przede wszystkim osób zobowiązanych w dalszej kolejności do alimentowania dziecka.

[b]Po trzecie:[/b] Dla ustawodawcy „rodzinnego” zawsze pierwowzorem powinien być model prawidłowo funkcjonującej rodziny.

[b]Po czwarte:[/b] W ramach rozdziału kompetencji między sądami a pomocą społeczną nie ma potrzeby wytaczania powództw o podwyższenie alimentów, kiedy egzekucja dotychczasowych alimentów jest bezskuteczna, i uzależniania podwyżki świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego od uzyskania podwyższającego alimenty tytułu wykonawczego. Przy niewysokiej kwocie świadczeń z funduszu to niepotrzebne obciążanie sądu, obywateli i komornika. W omawianej sytuacji bez potrzeby angażowania tych instytucji i podmiotów ten sam cel można osiągnąć w postępowaniu administracyjnym przed organami samorządowymi. Oszczędności uzyskane na tej drodze można z pożytkiem dla dzieci wykorzystać na podwyżkę świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego,

[b]Po piąte:[/b] Organy samorządowe, skoro są wyposażone w kompetencje mające na celu pożądane oddziaływanie na dłużnika – co łączy się m.in. z prawem do ustaleń jego rzeczywistych możliwości zarobkowania i majątkowych – powinny mieć także uprawnienie do składania powództw na rzecz osób zobowiązanych do alimentacji, np. o obniżenie lub uchylenie obowiązku alimentacyjnego.

Wydaje się, że racje prawidłowego zarządzania środkami przeznaczonymi na wypłaty świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego tego by wymagały w interesie samego funduszu, by nie powtórzyła się z czasem sytuacja z lat ubiegłych, kiedy wysokość zadłużenia na rzecz funduszu przekroczyła 7 mld złotych. Wydaje się to korzystniejsze niż przyznanie właściwym organom prawa wytaczania powództw na rzecz obywateli w sprawach o roszczenia alimentacyjne. Jak bowiem wskazują doświadczenia, obywatele radzą sobie dość dobrze z wytaczaniem powództw alimentacyjnych, szczególnie pod rządami Funduszu Alimentacyjnego. Rzecz znamienna, że aby poznać maksymalną wysokość świadczeń wypłacanych z funduszu, nie trzeba śledzić kolejnych nowelizacji. Wystarczy analiza składanych do sądu powództw alimentacyjnych i wysokości zgłaszanych w nich żądań.

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"