Obsługiwać je będą w przyszłości nie tylko strażnicy miejscy, ale i zatrudnieni w straży pracownicy cywilni. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało projekt rozporządzenia, w którym określa sposoby obserwowania i rejestrowania obrazu na odległość. Chce, aby analizą nagranych materiałów czy śledzeniem obrazu zająć się mogli np. niepełnosprawni, którzy ze względu na warunki zdrowotne nie mogą zostać funkcjonariuszami straży.
– To odciąży policję w pilnowaniu bezpieczeństwa – mówi „Rz” Andrzej Przemyski z MSWiA. I zastrzega, że sprzęt do monitorowania pojawi się tylko w ogólnodostępnych miejscach publicznych, nie może więc być mowy o ingerencji w prywatność konkretnych obywateli. Nowe zasady mają wejść w życie 24 grudnia wraz ze znowelizowaną [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F68D9B20DA4B8C5C02BB52A0BC5FC499?id=75516]ustawą o strażach gminnych[/link].
Z prawa monitorowania, czyli obserwacji i rejestrowania, strażnicy korzystają od kilku lat. Wraz z końcem roku będą to jednak robić na większą skalę. Zabezpieczenie miejsc przy użyciu sprzętu okazało się dużo bardziej ekonomiczne niż przy pomocy strażników.
– Zamiast utrzymywać 20 patroli, taniej będzie kupić sprzęt do obserwacji – przekonuje Przemyski. – Trudno bowiem o lepszy i bardziej jednoznaczny dowód niż kaseta z nagraniem np. włamania do samochodu, jego kradzieży czy pijackiej bójki.
Każdy z nagranych obrazów musi zostać udokumentowany. Szef MSWiA chce, aby w dokumentacji znalazły się szczegółowe informacje o dacie i godzinie rozpoczęcia i zakończenia czynności, danych osoby dokumentującej oraz opis zdarzenia, w którym doszło do naruszenia porządku, ze wskazaniem miejsca i wyniku obserwacji.