Obowiązek opłacania e-myta istnieje od 1 lipca 2011 r. Opłaty za przejazd po określonych odcinkach dróg krajowych ponoszą również przewoźnicy wykonujący regularny transport osobowy. Opłaty te obciążają nie tylko firmy prywatne, ale również przedsiębiorstwa samorządowe, w tym autobusy komunikacji miejskiej.
To pomyłka!
– Nałożenie obowiązku opłacania e-myta na autobusy komunikacji miejskiej to nie był najszczęśliwszy pomysł – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Przecież podraża to działalność przewoźników, firm w większości prowadzonych przez samorządy miejskie czy gminne – tłumaczy. Zdaniem Porawskiego pieniądze na opłacanie e-myta wykładają podróżni: to oni więcej płacą za bilety. Samorządy szukają środków również w portfelach podatników. – Większość gmin dotuje transport publiczny – wyjaśnia.
Problem już wcześniej dostrzegli posłowie. Jeszcze w ubiegłej kadencji interpelacje w tej sprawie do prezesa Rady Ministrów skierował Jacek Osuch (PiS). Wykazał w niej (na przykładzie Olkusza), że wprowadzenie obowiązku opłacania e-myta przez miejskich przewoźników podniosło o 30 proc. ceny biletów komunikacji miejskiej. Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało jednak posłowi, że nie widzi możliwości zwolnienia samorządowych przewoźników z obowiązku uiszczania e-myta.
– Takie rozwiązanie byłoby bowiem niezgodne z przepisami ustawy o drogach publicznych – argumentował ówczesny wiceminister infrastruktury Radosław Stępień.
Trzeba nowelizować
Do marszałka Sejmu wpłynął ostatnio projekt nowelizacji ustawy o drogach publicznych. Przewiduje on, że z opłat za przejazdy po drogach krajowych zwolnione mają być również autobusy. Ponadto opłatą za przejazd po drodze krajowej nie będzie mogła być obciążona jazda po obwodnicach aglomeracji miejskiej.