– Nie wyobrażam sobie, by kwestia była różnie regulowana w różnych miastach – mówi Michał Więckowski. – W dużych miastach, takich jak Kraków czy Warszawa, z pewnością i egzaminy, i szkolenia pozostaną, ale co się stanie w małych miasteczkach? Przecież zorganizowanie szkolenia i egzaminu będzie kosztować. Gmina będzie musiała wyłożyć na ten cel pieniądze z własnego budżetu – dodaje.
Zdaniem Michała Więckowskiego właśnie te koszty spowodują, że władze lokalne zrezygnują z organizacji takich szkoleń i egzaminów.
– Uwolnienie zawodu taksówkarza ćwiczyliśmy w latach 90. – przypomina Michał Więckowski. – Skończyło się to tym, że rynek opanowały różnego rodzaju mafie, a klienci byli oszukiwani przez nieuczciwych przewoźników – dodaje.
Wpis do ewidencji zamiast licencji
Obowiązkowe szkolenia i egzaminy dla przyszłych taksówkarzy władze lokalne będą mogły wprowadzić po zasięgnięciu opinii lokalnych organizacji zrzeszających taksówkarzy.
Projekt zakłada, że wydawane obecnie licencje na wykonywanie transportu drogowego taksówką zostaną zlikwidowane. Zainteresowani tym zawodem będą mogli rozpocząć działalność po uzyskaniu wpisu do prowadzonego przez radę gminy rejestru i otrzymaniu specjalnego identyfikatora. Licencje wydane przed wejściem zmian w życie zachowają ważność do końca okresu, na który zostały przyznane.