Decyzję stwierdzającą, że Jadwiga P. pobrała nienależny zasiłek rodzinny wraz z dodatkami, wydał marszałek województwa. Nakazał w niej zwrot pobranych kwot.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało decyzję w mocy. Dopiero Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach stwierdził, że zarówno decyzja marszałka, jak i rozstrzygnięcie SKO rażąco naruszają ustawę o świadczeniach rodzinnych (sygnatura akt: IV SA/Gl 136/12).
– Obowiązek zwrotu świadczeń rodzinnych może zostać nałożony na stronę dopiero po ostatecznym stwierdzeniu przez organy pomocy społecznej, że określone świadczenie zostało przez nią nienależnie pobrane – uzasadniał Tadeusz Michalik, sędzia sprawozdawca. – Dlatego organy administracji pierwotnie powinny orzekać w kwestii nienależnie pobranych świadczeń rodzinnych, a dopiero, gdy sprawa ta zostanie ostatecznie rozstrzygnięta, mogą wszczynać postępowanie zmierzające do nakazania zwrotu takich świadczeń – wyjaśniał.
W ocenie sądu wydanie jednej decyzji, w której organ stwierdza, że dane świadczenia są nienależnie pobrane, i jednocześnie zobowiązuje stronę do zwrotu kwoty tych świadczeń, nie jest możliwe. Działanie takie stanowi naruszenie ustawy o świadczeniach rodzinnych.
Za takim stanowiskiem przemawia również brzmienie art. 3 ust. 3 ustawy o świadczeniach rodzinnych. Zgodnie z nim należności z tytułu niesłusznie pobranych świadczeń rodzinnych ulegają przedawnieniu z upływem trzech lat, licząc od dnia, w którym decyzja ustalająca te należności stała się ostateczna. Przy czym ust. 5 omawianego przepisu stanowi, że nie wydaje się decyzji o zwrocie nienależnie pobranych świadczeń rodzinnych, jeżeli od terminu ich pobrania upłynęło więcej niż dziesięć lat.