Gminy zalegają z opłatami w domach pomocy społecznej

Choć wolnych miejsc w placówkach opieki nie brakuje, chętni wciąż czekają w kolejce.

Publikacja: 17.12.2012 09:30

W całym kraju jest wolnych 911 miejsc w domach pomocy społecznej. W samym woj. małopolskim jest ich aż 137. Samorządy nie chcą jednak kierować swoich mieszkańców do placówek, bo mają kłopoty z pokryciem kosztów ich pobytu w DPS. Tak wynika z ostatniej kontroli NIK.

– Stwierdziliśmy niedobór środków finansowych na wydatki bieżące w co piątym skontrolowanym domu pomocy społecznej. Zaległości gmin ujawniono w czterech domach pomocy społecznej. W jednej placówce dług samorządu wynosił aż 28 proc. wszystkich opłat należnych za 2011 r. – informuje Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK.

Pobyt w DPS jest płatny do wysokości średniego miesięcznego kosztu utrzymania jego mieszkańca. Kwota ta co roku się zmienia i jest ogłaszana do 31 marca przez organ prowadzący placówkę. Najczęściej waha się od 2 do 3 tys. zł miesięcznie.

W niektórych województwach na pensjonariuszy czeka ponad 100 miejsc

– Koszt pobytu pokrywa w pierwszej kolejności umieszczony w placówce ze swojego dochodu, np. emerytury czy zasiłku stałego. Nie może to być jednak więcej niż 70 proc. dochodu – tłumaczy Magdalena Szochner-Siemińska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Płocku.

W następnej kolejności do ponoszenia kosztów utrzymania są zobowiązani: małżonek, a jeżeli nie żyje – dzieci, tylko pod warunkiem że ich dochód jest wyższy niż 300 proc. kryterium dochodowego w pomocy społecznej przewidzianego dla rodziny, czyli 1368 zł, lub 300 proc. dla osoby samotnie gospodarującej, czyli 1626 zł.

Dopiero jeżeli dochody rodziny są zbyt niskie lub nadal nie jest pokryty całkowity koszt utrzymania, brakującą kwotę wpłaca gmina, z której dana osoba jest kierowana do DPS. Jednakże, zgodnie z informacjami NIK, to zazwyczaj samorządy pokrywają koszt pobytu w placówce, a trafiają do nich przeważnie osoby samotne.

Duże obciążenie dla samorządów stanowią osoby, które trafiły do DPS przed 2004 r. Gminy dopłacają do ich pobytu różnicę między kosztem utrzymania w domu pomocy a kwotą dotacji z budżetu centralnego. Od 2004 r. utrzymanie placówek stało się bowiem ich zadaniem własnym. Różnice w dotacjach powodują, że budżety niektórych samorządów są zbyt mocno obciążone tym zadaniem.

Być może niedługo gminy będą miały lżej. Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o pomocy społecznej przygotowanej przez sejmową komisję samorządy opiekujące się osobami skierowanymi do DPS przed 2004 r. będą mogły liczyć na wyższą pomoc. Wojewoda będzie bowiem mógł zwiększyć kwoty dotacji dla powiatów prowadzących lub zlecających prowadzenie domów dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie nawet o 50 proc., a w innych wypadkach o 20 proc. Dotacja jest wypłacana z budżetu państwa jedynie na tych mieszkańców, którzy trafili do domu pomocy przed 2004 r., ale w niektórych placówkach, zwłaszcza tych dla niepełnosprawnych intelektualnie dzieci, to nawet jedna trzecia mieszkańców.

W całym kraju jest wolnych 911 miejsc w domach pomocy społecznej. W samym woj. małopolskim jest ich aż 137. Samorządy nie chcą jednak kierować swoich mieszkańców do placówek, bo mają kłopoty z pokryciem kosztów ich pobytu w DPS. Tak wynika z ostatniej kontroli NIK.

– Stwierdziliśmy niedobór środków finansowych na wydatki bieżące w co piątym skontrolowanym domu pomocy społecznej. Zaległości gmin ujawniono w czterech domach pomocy społecznej. W jednej placówce dług samorządu wynosił aż 28 proc. wszystkich opłat należnych za 2011 r. – informuje Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr