Chodzi o uchwaloną 10 czerwca 2014 r. ustawę, która przewiduje, że odrolnienie gruntów rolnych o klasach bonitacyjnych I – III i powierzchni nie przekraczającej 0,5 ha jest możliwe bez konieczności uzyskiwania zgody ministra rolnictwa. Zgodnie z zawetowaną ustawą decyzje w tych sprawach miałyby podejmować samorządy gminne.
Chaos i wiatraki
- W ocenie Prezydenta RP rozwiązanie to nie gwarantuje wystarczającej ochrony najcenniejszych gruntów rolnych – mówił Olgierd Dziekoński, minister w Kancelarii Prezydenta RP. – Przeciwnie, poprzez mechanizm decyzji o warunkach zabudowy rozwiązanie to przyczyni się do pogłębienia chaosu urbanizacyjnego, niekontrolowanej zabudowy terenów rolniczych, a ponadto narazi samorząd terytorialny na ogromne koszty związane z koniecznością zapewnienia niezbędnej infrastruktury (drogi, wodociągi, kanalizacja) na tak zabudowanych terenach – argumentował.
Minister Dziekoński zwracał także uwagę na raport Najwyższej Izby Kontroli wskazujący na nieprawidłowości związane z lokowaniem farm wiatrowych na najcenniejszych gruntach rolnych.
- Podczas procedowania tej ustawy w Sejmie wypracowaliśmy model rozwiązania, który przewidywał, że odrolnienie gruntów klas I-III jest możliwe bez zgody ministra rolnictwa, ale pod warunkiem, że ich powierzchnia nie przekracza 0,5 ha oraz, że są to działki zlokalizowane na obszarach zwartej zabudowy – mówił Henryk Kowalczyk, poseł PiS. – To co uchwalił ostatecznie Sejm w żaden sposób nie odpowiadało intencji projektodawców – wyjaśniał poseł.
- Zgadzam się z tym, że odrolnienia ziemi najlepszej muszą uwzględniać ochronę tych gruntów i zapewniać elementarny ład przestrzenny – mówił Jan Ardanowski, poseł PiS. – Nie możemy dalej tolerować bałaganu urbanistycznego, planistycznego, budowania pałaców w stylu bizantyjsko – mauretańskim na obszarach wiejskich tylko dlatego, że ktoś dysponuje pieniędzmi – argumentował poseł.