Ulgi w przewozie publicznym

Od początku 2017 r. samorządy zajmą się organizacją przewozów publicznych. Firmy się boją, że na tym stracą.

Publikacja: 12.02.2015 07:02

Ulgi w przewozie publicznym

Foto: www.sxc.hu

Obecnie samorząd wydaje zgodę na obsługę linii, co oznacza, że będzie refundować bilety ulgowe. Po 1 stycznia 2017 r. dofinansowanie dostaną tylko ci, którzy wygrają przetarg na obsługę linii przewidzianych planem transportowym. I dla firm, i dla gmin to może być kłopot.

Poza planem

Plany transportowe tworzą samorządy wszystkich szczebli. Pierwsze robiły to województwa, teraz opracowują je powiaty i gminy. W przyszłym roku samorządowcy wyłonią w przetargach przewoźników, którzy od 2017 r. będą świadczyli usługi. Umowy będą dziesięcioletnie, co ma umożliwić przedsiębiorcom zakup nowych autobusów.

Jest to odwrócenie obecnego porządku. – Dzisiaj jeździ właściwie każdy, kto chce – stwierdza dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Białej Podlaskiej Tadeusz Ułanowicz. – W przetargach wyłonimy operatorów, którym po 1 stycznia 2017 r. będziemy płacić za wozokilometr. Pozostałym nie będziemy mogli zapłacić ani zwrócić za sprzedaż biletów ulgowych. Komercyjne linie okażą się drogie, bo obecny bilet ulgowy jest o połowę tańszy od pełnego – szacuje.

Dla przewoźników, którzy zostaną bez kontraktów, oznaczać to będzie likwidację interesu, bo młodzież to połowa pasażerów. Przewoźnicy uważają, że nowe regulacje mogą także znacząco uszczuplić ofertę przewozową.

– Prawo, które wejdzie w życie w 2017 r., pozbawi pasażerów, w tym uczniów, studentów, kombatantów, osoby niepełnosprawne, biletów ulgowych na liniach komunikacyjnych biegnących przez małe miasta i miejscowości. Staramy się zwrócić uwagę opinii publicznej na negatywne skutki społeczne tej ustawy – alarmuje prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych Dariusz Tarnawski.

Na razie samorządy nie wiedzą, ile zakontraktują linii autobusowych. Marszałkowie województw rocznie wydają na dopłaty do biletów ulgowych ok. 50 mln zł. Od 2017 r. marszałek województwa będzie przekazywał do właściwych jednostek samorządu terytorialnego – na ich wnioski – pieniądze na pokrycie straty związanej z honorowaniem przez operatorów publicznego transportu zbiorowego uprawnień pasażerów do przejazdów z ulgą ustawową. W wypadku np. ZTM Poznań wpływy z biletów pokrywają 46 proc. kosztów transportu, a reszta jest przekazywana z budżetu.

Mniej na zniżki

Ekspert Instytutu Sobieskiego Michał Beim zaniepokojony jest spadkiem dochodów własnych gmin. – Nawet jeżeli klimat dla transportu publicznego jest dobry, brak pieniędzy zmusza do cięć – zauważa. Przedsiębiorcy mają także wątpliwości, czy wprowadzane stawki za wozokilometr okażą się niższe od cen wypracowanych przez wolny rynek.

Beim uważa, że nastąpiło wypaczenie idei planów transportowych. – Powinny one być gwarancją dla mieszkańców, opisywać minimalny zakres usług, przede wszystkim zakładać minimalną częstotliwość, odległość od przystanku oraz zaznaczać główne kierunki połączeń. Zamiast tego jest modelowanie siatki połączeń – stwierdza ekspert.

Zwraca także uwagę na skomplikowany system naliczania ulg uniemożliwiający stworzenie zintegrowanych systemów komunikacji publicznej. – Inne ulgi obowiązują w komunikacji miejskiej, inne w regionalnych przewozach autobusowych, a jeszcze inne na kolei regionalnej i w pociągach dalekobieżnych. Różnice dotyczą nie tylko uprawnionych grup i wysokości ulg, ale także zasad refundacji przez państwo – mówi.

Spadki i darowizny
Odziedziczyłeś majątek? By dysponować spadkiem, musisz mieć ten dokument
Sądy i trybunały
Student po IV roku prawa wie wszystko, co potrzebne, by być asystentem sędziego
Zawody prawnicze
Ewa Wrzosek ukarana. Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym zdecydował
Sądy i trybunały
Sędzia Koska-Janusz jednak poprowadzi proces ws. Funduszu Sprawiedliwości
Sądy i trybunały
Dariusz Mazur tłumaczy powody nagłej wolty Ministerstwa Sprawiedliwości