Rz: Kto jest najbardziej zagrożony cyberatakami: firmy, czy instytucje publiczne np. samorządy?
Artur Piechocki i Marcel Góra: Zagrożenie cyberatakami dotyczy wielu sfer naszego życia. Cyberprzestępczość to nie tylko przestępstwo wymierzone przeciwko poufności, integralności danych np. hacking, nielegalny podsłuch, szpiegostwo komputerowe, sabotaż komputerowy, ale także przestępstwa popełniane przy użyciu komputera np. oszustwa komputerowe, fałszerstwo dokumentów. Stąd też trzeba podkreślić, że cyberatakiem zagrożone są nie tylko podmioty związane z biznesem – na mniejszą lub większą skalę – są to też jednostki samorządu terytorialnego i organizacje publiczne, które posiadają ogromne zbiory danych o każdym z nas. Cyberataki to nie tylko problem banków, dużych korporacji czy firm energetycznych. Jest to codzienne wyzwanie także dla państwa, jego instytucji i urzędników.
Czy zdarzały się już cyberataki wymierzone w instytucje publiczne? A jeśli tak, proszę o przykłady.
Polska administracja publiczna już od dawna należy do grona podmiotów dotkniętych cyberprzestępczością. Dziś często można spotkać się – nie tylko w branżowych serwisach – z informacjami na temat cyberprzestępczości, która dotyka jednostki samorządu terytorialnego. W ostatnim czasie doszło m. in. do wycieku danych z Urzędu Miasta Poznania, a także wycieku danych osobowych inicjatorów referendum w Urzędzie Miasta w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie nastąpiła zmiana zawartości stron internetowych.
Z kolei w Urzędzie Miasta Łodzi miała miejsce częściowa blokada serwerów, a co za tym idzie zablokowano możliwość świadczenia części usług. Dochodziło także do kradzieży pieniędzy. Ofiarami takich działań padły urzędy w Błażowej, Bielsku Dużym, Gidlach, Rząśni i Jaworznie. Łączne straty wyniosły ok. 3 miliony złotych.