Prawo nie wyznacza sztywnego terminu, do którego wykonawca może skorzystać z instytucji self-cleaningu. Ważne jest jedynie, żeby przyznał się do błędu zanim dowie się o nim sam zamawiający. Po odkryciu przewinienia przez zamawiającego, nie może być już mowy o (samo)oczyszczeniu wykonawcy, co skutkować będzie jego wykluczeniem z postępowania. To konkluzja orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie z 18 stycznia 2019 roku (sygn. akt XXIII Ga 1811/18), który po raz pierwszy w tak bezpośredni sposób odniósł się do instytucji samooczyszczenia, w tym ostatecznego terminu, do którego uczestnik postępowania może przyznać się do zawinienia, przedłużając tym samym swój dalszy w nim udział. Dotychczas, ostatnia kwestia nie była jednoznacznie rozstrzygnięta.
Czytaj także: Self-cleaning: jak wykonawca zamówienia może się samooczyścić
W orzecznictwie Krajowej Izby Odwoławczej jasne było, że poinformowanie zamawiającego o wystąpieniu podstawy do wykluczenia wykonawcy musi wynikać wyłącznie z jego własnej inicjatywy (tak np.: wyrok z 28 lutego 2018 roku, sygn. akt KIO 274/18; wyrok KIO z 14 czerwca 2018 roku, sygn. akt KIO 1102/18). Nie zostało jednak dotychczas przesądzone, jak traktować zwłokę tego podmiotu przy poinformowaniu zamawiającego o przewinieniu na przykład miesiąc, jak miało to miejsce na kanwie opisywanej sprawy.
Niezwłocznie, albo wykluczenie
Z ustaleń Izby wynikało, że wykonawca już w dniu 18 maja z powodu wprowadzenia w błąd zamawiającego co do doświadczenia personelu, na który powołał się we wcześniejszym postępowaniu, wszczął u siebie procedurę self-cleaningu. O tym jednak, że również w tym kolejnym przetargu, ocenianym przez KIO, wystąpiły w stosunku do niego podstawy wykluczenia z uwagi na doświadczenie innej osoby, zdecydował się poinformować zamawiającego dopiero 15 czerwca, i to już po tym, jak ten wezwał go do wyjaśnień.
Izba stwierdziła, że w tych okolicznościach trudno jest przyjąć, iż podmiot ten dopiero po miesiącu powziął informację o swoim nagannym postępowaniu. Tym bardziej, że sam – ani w wyjaśnieniach złożonych zamawiającemu, ani przed KIO – nie odniósł się do tego, w jakim momencie i okolicznościach (z jakiego źródła) uzyskał informacje o odmiennym niż pierwotnie przedstawione doświadczeniu personelu. Pomimo więc, że wezwanie zamawiającego nie podważało bezpośrednio prawdziwości błędnych informacji (zamawiający pytał o zakres wykonanych prac, w których udział miała brać określona osoba, a nie o pełnioną przez nią w funkcję), to nie można uznać, że to wykonawca z własnej inicjatywy powiadomił o fakcie wprowadzenia w błąd.