W przetargach można zaoszczędzić miliardy

Przepisy już od lat umożliwiają wspólne zakupy. Miasta i gminy wciąż nie chcą współpracować. Rząd planuje stosować centralne zamówienia

Publikacja: 13.08.2010 04:57

W przetargach można zaoszczędzić miliardy

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Od 2006 r. obowiązują w Polsce przepisy, które pozwalają na powołanie tzw. centralnego zamawiającego. Zamiast kupować po dwa, trzy samochody dla każdego ministerstwa osobno, mógłby on rozpisać jeden przetarg na kilkadziesiąt aut dla wszystkich resortów i urzędów.

– [b]To oczywiste, że im większe zamówienie, tym niższa cena. Już dawno zrozumiały to inne kraje.[/b] Oszczędności z tytułu centralizacji zamówień ocenia się na kilkadziesiąt procent – mówi Tomasz Czajkowski, były prezes Urzędu Zamówień Publicznych, który wprowadził do przepisów instytucję centralnego zamawiającego. Dlaczego pozostała ona martwa? – To pytanie do rządu. Tylko od niego zależy, czy zechce skorzystać z możliwości, jakie stwarza prawo zamówień publicznych – odpowiada Czajkowski.

Spytaliśmy w rządzie. – Projekt zarządzenia o powołaniu centralnego zamawiającego został już przygotowany. W tej chwili trwa proces legislacyjny – odpowiedziała „Rz” Małgorzata Juras z Centrum Informacyjnego Rządu.

Według szacunków łączenie zamówień może przynieść nawet kilka miliardów oszczędności rocznie. W jedynym jak dotychczas centralnym przetargu – na usługi telefoniczne dla administracji – symulacja pokazuje wydatki o 24 mln zł niższe od tych, które byłyby konieczne, gdyby każdy resort sam udzielał zamówienia.

[srodtytul]Trudno zrzec się władzy[/srodtytul]

O ile rząd zaczyna myśleć (przynajmniej tak zapowiada) o centralizacji zamówień, o tyle samorządy nie podejmują tematu. A inny przepis tej samej ustawy pozwala im wprost na wspólne udzielanie zamówień. – Przed laty prezydent Poznania zaproponował dwóm innym miastom wspólny przetarg na tramwaje. Niestety, nie były zainteresowane – opowiada Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. Dlaczego? – Obawiam się, że [b]udzielanie zamówień wciąż jest traktowane jako narzędzie sprawowania władzy, którego trudno się wyrzec. A szkoda, bo oszczędności mogłyby być kolosalne.[/b] Wyobraźmy sobie, że kilka miast wspólnie zamawia 200 tramwajów. Producent może wówczas naprawdę znacznie obniżyć cenę – przekonuje Porawski.

W Czechach związek miast i gmin kupuje samochody dla wszystkich jednostek samorządowych. Oszczędności są wielkie, ale każdy urzędnik jeździ autem tej samej marki (choć różnymi modelami). – Obawiam się, że w Polsce byłoby to niewykonalne. Każdy wójt czy burmistrz zwykle chce jeździć lepszym autem niż jego odpowiednik z sąsiedztwa – mówi nam pragnący zachować anonimowość urzędnik samorządowy.

[srodtytul]Sprawna organizacja[/srodtytul]

Nie wszystko można zamawiać centralnie. Dobitnie pokazuje to przykład Włoch, gdzie kilka lat temu administracja poszła nieco za daleko i zorganizowała wspólne przetargi na sprzątanie budynków publicznych. Wygrały dwie największe firmy, gdyż tylko one miały wystarczająco dużo pracowników. Okazało się, że zamiast z oszczędnościami kontrakt wiązał się z dodatkowymi wydatkami. Sprawiły to koszty transportu pracowników do odległych miast. Lepsze efekty przynosiły małe przetargi. Wygrywały je lokalne firmy, które nie musiały przewozić ludzi.

– Sukces tego przedsięwzięcia zależy od jego profesjonalnej organizacji. Przestrzegałbym np. przed centralizowaniem wszystkich zakupów. Jeśli się okaże, że będziemy chcieli w ten sposób zamawiać ołówki dla każdego urzędu, to doprowadzimy skuteczny skądinąd instrument do groteski – zaznacza Czajkowski.

[ramka][b]Jak wygląda wspólne zamawianie[/b]

W wypadku jednorazowych dostaw np. samochodów centralny zamawiający może zebrać w całej administracji dane o liczbie i specyfice potrzebnych pojazdów. Następnie rozpisuje jeden duży przetarg, a zakupione auta trafiają do poszczególnych resortów czy urzędów.

W wypadku zamówień powtarzalnych, np. na papier do drukarek i ksero, centralny zamawiający może niejako sam zostać dostawcą. Zamówi bowiem sam większą partię papieru i od niego będą w miarę potrzeb brać go inne jednostki administracji. Nie musi to oznaczać konieczności magazynowania towarów. W umowie może być zapisane, że firma dostarczać go będzie sukcesywnie do danego ministerstwa. Dobrym sposobem na tego rodzaju zamówienia może być umowa ramowa.[/ramka]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/08/13/w-przetargach-mozna-zaoszczedzic-miliardy/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Od 2006 r. obowiązują w Polsce przepisy, które pozwalają na powołanie tzw. centralnego zamawiającego. Zamiast kupować po dwa, trzy samochody dla każdego ministerstwa osobno, mógłby on rozpisać jeden przetarg na kilkadziesiąt aut dla wszystkich resortów i urzędów.

– [b]To oczywiste, że im większe zamówienie, tym niższa cena. Już dawno zrozumiały to inne kraje.[/b] Oszczędności z tytułu centralizacji zamówień ocenia się na kilkadziesiąt procent – mówi Tomasz Czajkowski, były prezes Urzędu Zamówień Publicznych, który wprowadził do przepisów instytucję centralnego zamawiającego. Dlaczego pozostała ona martwa? – To pytanie do rządu. Tylko od niego zależy, czy zechce skorzystać z możliwości, jakie stwarza prawo zamówień publicznych – odpowiada Czajkowski.

Pozostało 81% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"