We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną wojewody łódzkiego w sporze o akt urodzenia.
Sprawa była nietypowa. W 2013 r. do kierownika urzędu stanu cywilnego wpłynął wniosek o sprostowanie aktu urodzenia. Chodziło o to, by imię ojca wnioskodawcy zastąpić innym bądź też wpisać właściwą wzmiankę do aktu urodzenia wnioskodawcy. Okazało się, że ojciec mężczyzny wyemigrował do Izraela i tam w lipcu 1965 r. zmienił dotychczasowe imię Mieczysław na Menahem. Do wniosku załączono wyciąg z izraelskiego rejestru ludności wraz z tłumaczeniem na polski.
Urzędnicy odmówili wpisania wzmianki. Zauważyli, że w momencie zmiany imienia ojciec posiadał obywatelstwo izraelskie i polskie. A w ich ocenie zmiana imienia obywatela polskiego może nastąpić jedynie w postępowaniu administracyjnym. A nie jest to możliwe ze względu na śmierć ojca ani poprzez wpisanie wzmianki o zmianie jego imienia dokonanej w obcym państwie, na podstawie załączonego wyciągu z rejestru ludności Państwa Izrael.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi nie zgodził się, że do wpisania spornej wzmianki do aktu urodzenia syna jest konieczna procedura zmiany imienia ojca w Polsce. Racji urzędnikom nie przyznał też NSA. Nie zgodził się z zarzutem, że WSA, dopuszczając izraelski dokument jako dowód, naruszył prawo. Nie można go stawiać, gdy sam ustawodawca dopuszcza możliwości stosowania dokumentów wystawianych przez obce władze. Ponadto, jak tłumaczyła sędzia NSA Barbara Adamiak, nawet gdy regulacja pozwala na element uznania administracyjnego, to musi się ono mieścić w granicach prawa. Tej swobody nie może być, gdy doszło do rozbieżności w aktach. Wyrok jest prawomocny.
sygnatura akt: II OSK 3232/14