O tym przetargu zrobiło się głośno, gdy w ogłoszeniu o zamówieniu znaleziono z pozoru mało istotny błąd, który jednak mógł się okazać brzemienny w skutkach. W rubryce dotyczącej obowiązku wskazania nazwisk i kwalifikacji zawodowych osób, które będą wykonywać "usługę", ktoś nieopatrznie wpisał słowo "Tak". W rzeczywistości powinno być "Nie", gdyż zamówienie to dotyczy dostaw sprzętu, a nie usług. W prasie pojawiły się spekulacje, że omyłka ta może oznaczać konieczność unieważnienia przetargu i utratę unijnego dofinansowania.
Niektórzy przedsiębiorcy próbowali wykorzystać ten błąd do wyeliminowania z przetargu konkurencji. Zdaniem konsorcjum MCSI LTD oraz BETACON, skoro zamawiający postawił w ogłoszeniu taki wymóg, powinien go egzekwować. Dlatego też konsorcjum to domagało się wykluczenia z przetargu większości wykonawców, gdyż nie wskazali oni ani nazwisk, ani kwalifikacji osób, które będą wykonywać usługę.
MEN broniło się, przekonując, że doszło do oczywistej omyłki. - Jej oczywistość wynika z faktu, że przedmiotem zamówienia są dostawy, a nie usługi -zapewniali pełnomocnicy resortu. - Omyłka ta nie powinna skutkować konsekwencjami dla wykonawców przystępujących do przetargu - tłumaczyli, dlaczego badali wnioski o dopuszczenie do przetargu, pomijając wymóg dotyczący listy nazwisk.
Arbitrzy rozstrzygający ten spór nie zgodzili się z argumentacją MEN, że błąd w ogłoszeniu można traktować jako oczywistą omyłkę. Zwrócili uwagę, że w takiej sytuacji zamawiający powinien sprostować omyłkę w ogłoszeniu, czego nie uczynił.
Mimo to skład orzekający doszedł do wniosku, że błąd nie jest na tyle istotny, aby miał wpływ na przetarg. Zwrócił uwagę, że przepisy nakazują wykluczać tych wykonawców, którzy nie spełniają warunków udziału w postępowaniu. A w tej sprawie nie postawiono żadnego warunku, który uzasadniałby przedkładanie wykazu nazwisk i kwalifikacji osób, które będą wykonywać usługę.